Wydawało by się, że dziesięciotysięczny Radziechów to miasteczko, o którym Pan Bóg zapomniał. Jednakże dziesięć dni w tym miejscu dla świdnickich Kasprowiczan obfitowało w moc nieoczekiwanych przygód oraz niewysławianych wrażeń. Wolontariusze akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” porządkowali tam polski cmentarz.
W dniu przyjazdu zostaliśmy niezmiernie serdecznie przywitani przez naszych gospodarzy: Irinę Ewgeniwnę, Oriszkę Chomik, Natalię Konczuk, Irinę Zastawną, Irinę Nakonieczną, Annę Obervenec, Marię Iskiv oraz mera miasta, pana Stefana Kochanczuka.
Ale wizyta na trzechsetletnim polsko-ukraińskim cmentarzu odsłoniła bulwersującą prawdę. Ogrom zabytkowych nagrobków został zniszczony podczas niekontrolowanej wycinki starodrzewia, a część cmentarza została nielegalnie zajęta przez okolicznych mieszkańców pod budowę zabudowań gospodarczych (kurników i chlewów).
Stary cmentarz radziechowski był już dwukrotnie obkaszany z inicjatywy Rady Miejskiej Radziechowa, ale my również podczas sześciu dni pracy usuwaliśmy wszędzie rosnące chwasty, oraz odnawialiśmy zachowane nagrobki, zarówno polskie jak i ukraińskie. Spod ziemi wykopywaliśmy polską przeszłość tej ziemi, między innymi nagrobek żony organisty Radziechowa, Rozalii Bober, oraz potomków zarządcy tych ziem, rodziny Rossów.
Po południu poznawaliśmy lokalną kulturę oraz historię tego regionu. 6 lipca spotkaliśmy się z panem Zenowijem Twardochlipem, wykładowcą Uniwersytetu Rolniczego we Lwowie, lokalnym krajoznawcą i historykiem z zamiłowania. Widząc postęp naszych prac na starym cmentarzu poczuł się on dogłębnie poruszony tym faktem, a na jego prośbę zgodziliśmy się go wesprzeć w poszukiwaniu map tego miejsca, być może skatalogowanych w bibliotece Ossolineum, archiwach IPN lub w Dekanacie Oławskim.
10 lipca zwiedzaliśmy Lwów, dawną stolicę Wschodniej Galicji, i również ty zaskoczeni zostaliśmy akcentami polskości. Tuż po opuszczeniu dworca autobusowego naszym oczom ukazał się przedwojenny napis na elewacji w języku polskim.
Ze względu na różnicę w kalendarzu greckokatolickim i rzymskokatolickim świętowaliśmy wieczór Kupały/Noc Świętojańską w jednej z podradziechowkich wsi na zaproszenie tutejszego koła gospodyń wiejskich. Odziani w obowiązkowe atrybuty (odświętne koszule wyszywanki) zostaliśmy powitani przez miejscowy zespół muzyczny, który specjalnie dla nas śpiewał pieśni ludowe. A uczniowie Kasprowicza: Marta Kurzeja i Roland Struzik grali konkurs na taniec.
Resume: w ciągu dziesięciu dni pobytu udało nam się zaktywizować mera miasta Radziechów do prowadzenia prac na terenie starego cmentarza (podobnie jak w latach 80 minionego stulecia niemiecka społeczność ewangelicka mobilizowała ówczesnego pastora Kościoła Pokoju w Świdnicy w restaurację zabytkowego cmentarza i odbudowę obecnej „Perełki UNESCO”), pozostawiliśmy po sobie nie tylko dobre wrażenie, ale również radziechowskich przyjaciół, których rewizyty spodziewamy się już wkrótce. W przyszłym roku chcielibyśmy ponownie odwiedzić radziechowski cmentarz z odpowiednim sprzętem. Żyjemy w czasach, kiedy do lamusa odłożyć należy haniebną przeszłość obojga narodów, a pora zacząć myśleć o wspólnej przyszłości.
W lipcu, w ramach wielkiej społecznej akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia„, nasi wolontariusze uporządkowali 111 cmentarzy na Kresach. Na portalu studiowschod.pl regularnie będą ukazywać się materiały z prac na polskich nekropoliach.