Kasprowiczanie po raz drugi w Radziechowie: relacja z akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”
Tegoroczne prace Kasprowiczan ze Świdnicy na nekropolii radziechowskiej nabrały wymiaru rodzinnego, ponieważ zarówno Kasi jak i mnie, Ewie, bakcylem Kresowości udało się zarazić nasze córki, Wiktorię i Zuzię. Dodatkowo, oprócz nauczycieli I LO w Świdnicy i ich dzieci, do Radziechowa wyjechali mój mąż, Piotr, oraz mój siostrzeniec, Roland, uczeń I klasy, oraz jego koleżanka Ala.