W tegoroczne wakacje od 8.07 do 19 .07, nasza szkoła zaangażowała się w akcję Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia. Dwanaście osób podzieliło się na trzy grupy. Nasza grupa siedmioosobowa wraz z panem Tomkiem Kozłowskim, nauczycielem z Karpacza, który znała tamten teren z wcześniejszych pobytów, wyjechała na Podole i pracowała w trzech miejscowościach: Mołczany powiat żmeryński, Krasne powiat huśatyński, województwo tarnopolskie, wieś założona 1564 w okresie II Rzeczpospolitej i Janów zwany Iwanówką
Każda z tych miejscowości ma swoją historię, którą mogliśmy poznać między innymi porządkując cmentarze
i czytając nagrobki.
Pierwszym miejscem w którym pracowaliśmy były Mołczany dojeżdżaliśmy do nich ze Żmerynki przez trzy dni
starą drogą, mogąc podziwiać piękno tej ziemi.
Zastaliśmy cmetarz zarośniety powyżej wzrostu 175 cm. Wziąwszy pod uwagę, że rok temu ludzie tutaj
pracowali, widok nie był zachęcający, po chwilowym szoku, przystąpiliśy do pracy z zapalem i werwą ,
pracowali z nami młodzi z Winnicy oraz miejscowe dzieci.
Relacja z wyjazdu na Podole
W tegoroczne wakacje od 8.07 do 19 .07, nasza szkoła zaangażowała się w akcję Mogiłę pradziada ocal od
zapomnienia. Dwanaście osób podzieliło się na trzy grupy. Nasza grupa siedmioosobowa wraz z panem
Tomkiem Kozłowskim, nauczycielem z Karpacza, który znała tamten teren z wcześniejszych pobytów,
wyjechała na Podole i pracowała w trzech miejscowościach: Mołczany powiat żmeryński, Krasne powiat
huśatyński, województwo tarnopolskie, wieś założona 1564 w okresie II Rzeczpospolitej i Janów zwany
Iwanówką
Każda z tych miejscowości ma swoją historię, którą mogliśmy poznać między innymi porządkując cmentarze
i czytając nagrobki.
Pierwszym miejscem w którym pracowaliśmy były Mołczany dojeżdżaliśmy do nich ze Żmerynki przez trzy dni
starą drogą, mogąc podziwiać piękno tej ziemi.
Zastaliśmy cmetarz zarośniety powyżej wzrostu 175 cm. Wziąwszy pod uwagę, że rok temu ludzie tutaj
pracowali, widok nie był zachęcający, po chwilowym szoku, przystąpiliśy do pracy z zapalem i werwą ,
pracowali z nami młodzi z Winnicy oraz miejscowe dzieci.
Relacja z wyjazdu na Podole
W tegoroczne wakacje od 8.07 do 19 .07, nasza szkoła zaangażowała się w akcję Mogiłę pradziada ocal od
zapomnienia. Dwanaście osób podzieliło się na trzy grupy. Nasza grupa siedmioosobowa wraz z panem
Tomkiem Kozłowskim, nauczycielem z Karpacza, który znała tamten teren z wcześniejszych pobytów,
wyjechała na Podole i pracowała w trzech miejscowościach: Mołczany powiat żmeryński, Krasne powiat
huśatyński, województwo tarnopolskie, wieś założona 1564 w okresie II Rzeczpospolitej i Janów zwany
Iwanówką
Każda z tych miejscowości ma swoją historię, którą mogliśmy poznać między innymi porządkując cmentarze
i czytając nagrobki.
Pierwszym miejscem w którym pracowaliśmy były Mołczany dojeżdżaliśmy do nich ze Żmerynki przez trzy dni
starą drogą, mogąc podziwiać piękno tej ziemi.
Zastaliśmy cmetarz zarośniety powyżej wzrostu 175 cm. Wziąwszy pod uwagę, że rok temu ludzie tutaj
pracowali, widok nie był zachęcający, po chwilowym szoku, przystąpiliśy do pracy z zapalem i werwą ,
pracowali z nami młodzi z Winnicy oraz miejscowe dzieci. W Mołczanach zastaliśmy też wiele skromnych nagrobków z piaskowca z krzyżami.
legionów napoleońskich. Niestety nie udało nam się zrobić dobrego zdjęcia. Podczas naszego Pobytu na Ukrainie
najstarsze groby były z 1845 roku najpóźniejszy 1915 ale dlaczego tego mieliśmy dowiedzieć się później zwiedzając
muzeum męczeństwa w Tywrowie.
Praca na cmentarzu w Mołczanach chyba była najtrudniejsza ale zostawiliśmy tam kawał dobrej roboty.
tam napisana po Polsku litania do św Wojciecha oraz do Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Kościółek jest malutki prawdopodbnie służył kiedyś jako kaplica szlacheca. W XIX w został konsekrowany.
Ksiądz nam pokazał dokumenty, i mszał rzymski z tego czasu.
tylko kilka straszych osob chodzi tutaj na mszę świetą. Nie wiemy czy ktoś tam przyznaje się do korzeni
polskich, ponieważ nie mielismy kontaktu z ludźmi dorsłymi. Poniżej zamieszczam epitafium znajdujące się w
krużganku kościoła.
klimat jest cieplejszy niż w Polsce, ziemia żyzna , plony obfite i bujna zieleń, dlatego też wszystko szybko i gwaltownie
rośnie.
KRASNE
Drugą miejscowością było Krasne, po drodze mijaliśmy Szarogród, Murafę obecnie, kiedyś Morachwa, to
miejsca naznaczone historią Polski. Teren ten, był własnością króla Stefana Batorego, który przekazał go
Hetmanowi Wielkiemu Koronnemu Janowi Zamojskiemu, którego intencją było uczynienie z miasta twierdzy i
on dał początek miasteczku, nazywając go od swojego przodka Szarogrodem.
Szarogród w swoich dziejach zapisał się jako ważne miejsce handlowe i drugą po Kamiencu Podolskim
twierdzą obronną przed Turkmi. Z biegiem czasu zmieniali się jego właściciele min. Koniecpolscy,
Sanguszkowie, Lubomirscy, Potoccy,ostatnimi właścielami byli Braniccy. Ale to dawna historia. Dzisiaj jest tu
senne życie małego miasteczka
No i Murafa (Morachwa) To wieś siegająca pamiecią do XVIIw , jak usłyszeliśmy od ksiedza Stanisława, Kościól
dominikanom ufundował Joachim Karol Potocki, który po swojej śmierci kazal się pochować pod progiem
Koscioła.To miejsce w którym przetrwala wiara katolicka, dzięki niezłomnej postwie księży w tym
ks.Chomickiego, w okresie komunizmu, o czym mogliśmy się przekonac oglądając muzeum w Tywrowie . W
Murafie ( Morachwie) spotyka się ludzi mówacych po polsku.
I tak docieramy do Krasnego
Krasne w województwie tarnopolskim jest miejscowością założoną w XVII w, jak wskazuje cmentarz i grupa
katolików, która przechowała do tej pory wiarę, zamieszkiwali tę wieś Polacy. Katolicy tutejsi ciągle potrafią
modlić się po polsku. Cmentarz w Krasnem jest duży. Byliśmy w tej części, w której najlepiej zachowały się
nagrobki z marmuru i granitu, z końca XIX w i pierwszej połowy XX w do 1914 r. Nie były one tak bardzo
zniszczone i ograbione jak w Mołczanach. Było tutaj wiele nagrobków o nazwisku Babiński, a pozostawiony
na jednym z nich herb Bojcza, (odnalazlam), pozwala nam sądzić że była to rodzina szlachecka. Odnaleźliśmy
też nagrobek marmurowy z pięknym epitafium ale nie udalo nam się odczytać nazwiska, ponieważ było
schowane w ziemi. Bogactwo nagrobków wkazuje, ze zostało tu pochowanych wielu właścicieli ziemskich lub
innych znaczacych osob typu: prowizor farmacji .
W Krasnym nocowalismy na plebanii, nad pięknym jeziorem, skąd codziennie rano wychodziliśmy do pracy.
Drugiego dnia odwiedzil nas tutaj Konsul Genrelany z Winnicy Damian Ciarciński z żoną i przyjciółmi z
konsulatu ze Lwowa. Pracowali razme z nami, konsul kosił zarośla inni malowali nagrobki, nosili gałęzie, potem
ksiądz proboszcz ugościł nas wszystkich pysznym ukrainskim obiadem.
Po trzech dniach pracy w Krasnem ruszyliśmy już do ostatniej miejscowści Janowa zwanego obecnie Iwanowem. Janów
to również kilkutysięczna wioska, z pozostałościami polskimi nie tylko cmentarzem ale również dworem Chołanieckich ,
kościołem i klaszotrem ufundownaym przez tę rodzinę. Koleje losu Koscioła były bardzo burzuliwe hala sprotowa, szkoła
, świetlica,wystarczy napisać, że na frontonie jest czerwona gwiazda. Kościół jest zniszoczny i zdewastowany, szczątki
właścicieli wyciągniete z grobowac i wyrzucone do rzeki.
W Janowie zachwycił nas dobrze zachowany budynek dworu Chołanickich dawnych właścicieli ziemnskich, w którym
do dzisiaj mieści się szkola specjalna. Tutaj też odwiedziła nas pania Grazyna Orłowska – Sondej, inicjatorka akcji z panią
Beatą Pawłowicz dawna Pania Kurator Dolnegośląska obecnie pracująsa w Urzędzie Marszalkowskim, byli oni razem
ministrem Andrzejem Derą z kancelarii Prezydenta Rzeczpopspolitej , który objął patronat honorowy nad cała akcją.
Warto dodać, że przedstwiciel Pana Prezydenta pracował na cmetarzu , kosił , nie był tylko biernym obserwatorem .
W Janowie pracowaliśmy na cmetrzau razem z miejscowymi ludźmi. Udalo sę też odslonić mury niegdysiejszej kaplicy
cmentarnej. Tutaj też dostalismy niszczarke do gałęzi, która bardzo ułatwiła nam pracę. Janów wydwała się nam
najmniej zaniedabnym cmentarzem.
Z Janowa wyjechalismy 17 lipca do Winnicy, odwiedzilismy jeszcze raz Konsula Generalnego, przy okazji
mogliśmy zobaczyć konsulat i dowiedzieć się, że na Ukrainie sa trzy konsulaty: kijowski, winnicki i lwowski, a
konsulat lwowski jest nawięlkszym na świecie konsulatem oraz, że na winniczyźnie, środkowej ukrainie, jest
obecnie wiecej ludzi, przyznających się do polskości, niż w zachodniej Ukrainie.
18 lipca ruszylismy w drogę powrotną, odwiedzając po drodze Lwów, który wywarł na mnie ogromne
wrażenie jeśli chodzi o polskośc tego miasta i jego kulturę i piękno.
Niezapmniany to był wyjazd. Dużo zrozumiałam i zobaczyłam od strony historycznej i ludzkiej. Młodzież
nasza spisała się bardzo pięknie pod każdym względem. Chcą jechac na drugi rok. Nasze działania na rzecz
ocalenia mogiły pradziada, czyli pamięci nie skończyły się , będziemy przygotowywać dary mikołajkowe na
Ukrainę , ufamy,że weźmiemy tez udział w biegu Niepdleglosci w Wilnie szlakiem Piłsudskiego. Dawne Kresy
zaczną żyć na nowo, w sercach młodych ludzi.
Relacja s.Klara Pyza