Wśród uczestników bitwy o Monte Cassino było wielu Kresowian. Jednym z nich był ojciec Adam Franciszek Studziński – dominikanin i prezbiter katolicki, słynny kapelan II Korpusu Polskiego, aktywnie uczestniczący w działaniach 4 Pułku Pancernego „Skorpion”. Za udział we włoskiej batalii odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego przyjął awans na generała brygady Wojska Polskiego. W ósmą rocznicę śmierci ojca-generała przypominamy jego patriotyczną i bohaterską postawę.
Ojciec-Kresowianin
2 czerwca 1911 roku w miejscowości Strzemień, znajdującej się w powiecie żółkiewskim, w rolniczej rodzinie Adama i Józefy z Sicińskich przyszedł na świat syn, który na chrzcie otrzymał imię Franciszek. W położonej nieopodal Żółkwi ukończył gimnazjum i po raz pierwszy spotkał braci z zakonu dominikanów. Prowadzony przez nich internat dla chłopców miał, oprócz zapewnienia zakwaterowania dla uczniów, pozyskać kandydatów do zakonu. Przypadek Franciszka Studzińskiego okazał się strzałem w dziesiątkę i nasz bohater wstąpił do zakonu św. Dominika w roku 1928, gdzie przyjął imię Adam. Egzamin dojrzałości zdał w Krakowie, natomiast studia teologiczno-filozoficzne odbył we Lwowie. Tam też 9 marca 1939 roku przyjął święcenia kapłańskie, a posługę zaczął odbywać w parafii na Służewiu. Gdy wybuchła wojna przebywał na Podolu, gdzie na polecenie władz zakonnych udał się do Czortkowa. Zdradziecki cios zadany 17 września przez Bolszewików przyniósł dlań zagrożenie, bowiem i wschodnia część naszego kraju przestała być bezpieczna. Studziński wraz z kilkoma braćmi skorzystał z przyzwolenia przeora i uratował się ucieczką. Późniejszy mord dokonany w lipcu 1941 roku przez NKWD na pozostałych braciach pokazał, że ucieczka okazała się słuszna.
Ojciec-Kapelan
Ucieczka przyniosła dla księdza Adama ratunek od prześladowań i śmierci. Przedostał się na Węgry, a następnie, podróżując przez Jugosławię, Grecję i Turcję, trafił do Palestyny na wiosnę 1941 roku. Ciągle prowadził działalność duszpasterską, a w roku 1942 wstąpił do Wojska Polskiego zostając kapelanem 4 Batalionu Czołgów. W rok później jednostka zmieniła swą nazwę na 4 Pułk Pancerny i to właśnie służba w tym pułku przyniosła dla księdza Adama największą próbę patriotyzmu. Dla żołnierzy „Skorpionu” był duchowym oparciem, a sam w czasie bitwy wielokrotnie okazywał męstwo swoim aktywnym uczestnictwem w bitwie. Zdarzało się, że szedł przed czołgami niosąc w swym ręku krzyż i usuwał leżących na drodze rannych kompanów. Za udział w bitwie pod Monte Cassino został odznaczony Orderem Virtuti Militari. Walczył jeszcze o Piedimonte i Bolonię.
Wrócił do kraju w październiku roku 1947. Osiadł w klasztorze dominikańskim w Krakowie, gdzie nie zagrzał długo miejsca, bowiem jego aktywne duszpasterstwo prowadziło do wielokrotnych podróży. Niemal całe swoje życie poświęcił na organizowaniu pielgrzymek i spotkań rocznicowych na Jasną Górę. Swoją posługę wykonywał dla kombatantów, harcerzy i Kresowiaków. Był nieformalnym kapelanem byłych legionistów, AK-owców i POW-iaków. O zasługach i pasjach ojca-kapelana można byłoby mówić długo. W latach 80-tych przyczynił się do odrodzenia duszpasterstwa harcerskiego. Wspólnie ze współpracownikami wyremontował kościół św. Idziego przy Wawelu, w którym organizował msze i rekolekcje dla harcerzy i harcerek. Stał się dzięki temu ojcem-harcmistrzem.
Ojciec-generał
3 maja 2006 roku prezydent Lech Kaczyński awansował ojca Adama Studzińskiego do stopnia generała brygady Wojska Polskiego. W roku następnym, w Święto Niepodległości, otrzymał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. We wcześniejszych latach odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych, Krzyżem Pamiątkowym Monte Cassino i brytyjskim Defence Medal. Ojciec Adam Franciszek Studziński zmarł 2 kwietnia 2008 roku w krakowskim klasztorze. W ciągu swojego długiego życia wielokrotnie ukazywał swój patriotyzm, swoje poświęcenie i swoją wiarę. Żył według wartości Boga, Honoru i Ojczyzny. I to właśnie dlatego pamięć o nim powinna być podtrzymywana.
Paweł Andrzejewski