366 lat temu, 22 października 1656 roku, podczas potopu szwedzkiego, siły szwedzko-brandenburskie rozbiły wojska polskie pod Filipowem (Podlasie).
Po zniszczeniu armii szwedzko-brandenburskiej pod Prostkami armia litewsko-tatarska przystąpiła do pustoszenia ziem elektorskich, wkrótce jednak Tatarzy odeszli, Prusy opuściły również chorągwie koronne Wojniłłowicza i armia stopniała liczebnie do 5000 żołnierzy. W drugiej połowie października ruszyła na Litwinów kolejna armia szwedzko-brandenburska. Dywizja (ok. 5 tys. ludzi) hetmana polnego litewskiego Wincentego Gosiewskiego rozlokowana w Filipowie w powiecie suwalskim stoczyła bitwę z korpusem (ok. 6 tys.), dowodzonym przez generała Gustawa Ottona Stenbocka i Jerzego Fryderyka, księcia Waldeck.
Oddziały szwedzko-brandenburskie zaatakowały niespodzianie pod Mieruniszkami tylną straż wojsk polskich. Wywiązała się bitwa, w której od początku inicjatywę i przewagę taktyczną mieli Szwedzi i Brandenburczycy. Cofającym się pod naporem nieprzyjaciela wojskom polskim groziło oskrzydlenie. W tej sytuacji hetman Gosiewski postanowił oderwać swe główne siły od wroga i wycofać się na północ.
Porażka była dotkliwa, jednak dzięki temu, że Gosiewski w porę wycofał się z walki, straty były niewielkie. Utracono część taborów oraz cennego jeńca – wziętego pod Prostkami i trzymanego pod strażą w Filipowie Bogusława Radziwiłła. Po bitwie pokonany Gosiewski zawarł wkrótce rozejm z elektorem i wycofał się z Prus Książęcych, natomiast Stenbock pomaszerował nad Wisłę.
Zobacz również: