Idea obozu koncentracyjnego budzi obecnie najgorsze skojarzenia z „ostatecznym rozwiązaniem” i zindustrializowanymi zbrodniami III Rzeszy podczas II wojny światowej oraz gigantyczną siecią sowieckich obozów pracy GUŁag. W powszechnej świadomości jednak nie do końca znane są korzenie tej metody podporządkowania wrogiej sobie ludności.
Po raz pierwszy powstały w odległej Południowej Afryce na potrzeby Imperium Brytyjskiego, mieniącego się wówczas samozwańczo apostołem cywilizacji i europejskości w świecie kolonialnym. Zapraszamy na artykuł historyczny poświęcony ludobójstwu dokonanemu na Burach.
Dla zrozumienia haniebności tej zbrodni należy najpierw wyjaśnić, kim byli Burowie. Mianem tym określono potomków europejskich osadników przybyłych do Afryki Południowej w XVII i XVIII wieku, głównie Holendrów i Niemców. Byli to więc ludzie rasy białej i wyznający katolicyzm oraz całą plejadę wyznań protestanckich. Wraz ze rozrostem kolonialnych apetytów brytyjskich zaczęli być stopniowo wypierani przez osadników Imperium. W połowie XIX wieku utworzyli oni na południu Czarnego Lądu dwa niezależne państwa – Republikę Południowoafrykańską (zwaną potocznie Transwalem) oraz Wolne Państwo Oranię. Państwom tym udało się obronić swoją niepodległość przed zakusami Albionu w pierwszej wojnie burskiej na początku lat 80. Zgubą Burów okazało się odkrycie na terenie Transwalu i Oranii pokaźnych złóż metali szlachetnych oraz diamentów.
Brytyjczycy nie mogli odpuścić tak bogatej w zasoby naturalne ziemi. W roku 1899 zainicjowali drugą wojnę burską, dokonali zmasowanej inwazji na państwa burskie, które mimo nieugiętego oporu potomków kolonistów podbili w całości. Nie zakończyło to bynajmniej działań wojennych – Burowie jako wychowani od małego strzelcy i dobrze znający swój teren zaczęli prowadzić bezwzględną i skuteczną wojnę partyzancką. Nie obyło się bez zagranicznego wsparcia, wśród Burów walczyli ochotnicy z Europy, zaopatrzenie dostawali od Cesarstwa Niemieckiego, dokonywali zakupów broni w Austrii. Jak wspomina Józef Cat-Mackiewicz: „(…) cały świat kochał tych Burów w walce z najsilniejszym wówczas państwem świata (…), podziwiano ich nierówną i wspaniałą walkę w obronie niepodległości. Występowano w obronie narodu słabszego, broniącego swych praw do życia. Te sympatie zarówno do Polski, jak i do Burów pomogły zarówno nam, jaki i im, dokładnie tyle, ile umarłemu pomaga kadzidło.”
Herbert Kitchener, jeden z brytyjskich dowódców w wojnie, postanowił ujarzmić krnąbrnych Burów taktyką spalonej ziemi. Z dymem szły całe wsie i miasteczka, zburzono 30 tysięcy farm, masowo wyrzynano bydło, zatruwano studnie i palono plony. Dziesiątki tysięcy burskich kobiet i dzieci znalazło się bez dachu nad głową i w obliczu głodu. Właśnie wtedy powstały obozy koncentracyjne. Obiekty te Brytyjczycy zakładali pod hasłami humanitaryzmu – miały być miejscem do dobrowolnego przeżycia wojny dla uchodźców, których to uchodźców Imperium wcześniej samo agresją i okrucieństwem wygnało z ich własnych domów. Docelowo według brytyjskich zamysłów miał do nich trafić cały naród. Jest to pierwszy przypadek w historii zastosowania represji wobec wszystkich przedstawicieli danej nacji, co do jednego. W sumie powstało 45 tego typu obiektów dla Burów oraz 64 dla czarnych mieszkańców Transwalu i Oranii.
Obozy te były ośrodkami tworzonymi właściwie prowizorycznie, pozbawionymi regularnego
i stosownego zaopatrzenia. Stosunek strażników do Burów był niezwykle wrogi, często wręcz brutalny. W lichych pięcioosobowych namiotach niekiedy upychano po 20 osób, ze względu na takie przeludnienie warunki higieniczne były horrendalne i epidemie tyfusu oraz innych chorób zakaźnych były powszechne. Jednak największe żniwo wśród więźniów zbierał głód. System racjonowania żywności był wręcz nieludzki – jeżeli mężczyzna, głowa rodziny, nadal walczył z bronią w ręku w partyzantce, to jego żona i dzieci otrzymywały tak niewiele pożywienia, że przeżycie pobytu w obozie było wręcz niemożliwe. W ten sposób chciano wywrzeć presję na wciąż jeszcze stawiających zbrojny opór Burach. Było to morderstwo zaplanowane z zimną krwią i rozłożone na raty. Więźniowie nie mogli liczyć na dostawy owoców czy warzyw, więc masowe zachorowania na szkorbut i awitaminozę były nieuniknione, mięso było często pełne larw czy chemikaliów, kawałów szkła, haczyków rybackich, a nawet żyletek. Ze wspomnień Hester Johanny Marii Uys, jednej z ocalałych: „setki okrągłych namiotów ciągnęły się równymi rzędami aż po horyzont. Spaliśmy na gołej ziemi. Leżałyśmy przemoknięte do suchej nitki w błocie. Kobiety były skopywane i bite, jeżeli nie słuchały rozkazów Tommies. Gdy dostaliśmy cukier, znaleźliśmy w nim niebieskie kamyczki siarczanów. Mnóstwo ludzi się potruło. Ludzie w ogóle umierali jak szczury. Wozy przejeżdżały wzdłuż namiotów, aby zbierać ciała. Pogrzeby odbywały się codziennie.”
Brytyjska opinia publiczna, dowiedziawszy się o warunkach w nich panujących, zareagowała niedowierzaniem oraz wzburzeniem. Dużą rolę miały w tym działaczka społeczna Emily Hobhouse, wizytująca obozy w 1901 roku, oraz Millicent Fawcett, przewodnicząca parlamentarnej komisji śledczej w tej sprawie. Decyzja o likwidacji obozów w 1902 roku bynajmniej nie wynikała z humanitaryzmu. Wręcz przeciwnie, spełniły one swoją funkcję i nie były już więcej potrzebne. Burscy partyzanci zaczęli kapitulować przed Brytyjczykami, Orania i Transwal straciły niepodległość, a bogate złoża kopalin dostały się w ręce Imperium. W sumie Brytyjczykom udało się w obozach zamknąć 117 tysięcy cywili, a więc jedną trzecią populacji burskiej. Wśród nich 28 tysięcy zginęło, z czego 22 tysiące to dzieci. Naród został zdziesiątkowany.
Wojna burska była prawdopodobnie pierwszym przypadkiem w historii, gdy okupant zastosował zasadę odpowiedzialności zbiorowej wobec całego narodu. Można ją porównać z poczynaniami niemieckimi wobec ludów Herero i Namaqua lat 1904-1908 w koloniach afrykańskich, jednak między tymi zbrodniami jest jedna zasadnicza różnica. To Brytyjczycy, samozwańczy nosiciele kaganka cywilizacji zachodniej i europejskości skazali na śmierć z głodu, chorób i wycieńczenia dziesiątki tysięcy potomków innych Europejczyków, ludzi pochodzących z tego samego kręgu kulturowego i wyznających tę samą religię co oni. Biali białym zgotowali ten los.