Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński narodził się w 2001 roku z inicjatywy Wiktora Węgrzyna, polskiego patrioty. Zgromadził on wokół siebie ludzi rozkochanych w historii i zafascynowanych Kresami. W reportażu programu Studio Wschód pt. „Budził polskie serca”, wspominamy zmarłego w styczniu komandora, przyjaciela naszej akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”.
Wiktor Węgrzyn prawie 30 lat spędził na obczyźnie. W Chicago prowadził własną księgarnię i rozgłośnię radiową Victoria, wspierał polską opozycję w kraju. Śledząc zza oceanu losy budzącego się po latach komunizmu polskiego społeczeństwa, postanowił rozpropagować wiedzę o zbrodni katyńskiej. W jego rodzinnym domu od początku czczono pamięć o oficerach, którzy w 1940 roku zginęli o świcie i zostali pochowani w dołach śmierci. Po powrocie do kraju, Wiktor Węgrzyn zgromadził wokół siebie ludzi zafascynowanych Kresami. Wraz z ks. Zdzisławem Peszkowskim, cudem ocalonym więźniem Kozielska, kapelanem rodzin katyńskich, wspólnie przygotowali pierwszą motocyklową wyprawę do miejsc martyrologii i pochówku polskich patriotów.
Reportaż można obejrzeć tutaj
– On nauczył mnie przede wszystkim innego patrzenia na Wschód, przebywania z ludźmi ze Wschodu, poznawania tamtej historii, bycia w miejscach martyrologii polskiej. Ale nie tylko, bo jeździliśmy również po domach opieki czy domach dziecka, po szkołach, gdzie woziliśmy prezenty – mówi Roman Mikołajski, uczestnik rajdów, mieszkaniec Mławy. Wtóruje mu inny z rajdowców, Bogumił Kubiak z Wrocławia – Dzięki niemu poznaliśmy nowe życie, nowy kraj, Polskę poznaliśmy, dawne rubieże Rzeczpospolitej.
W programie umieszczone zostały archiwalne nagrania z wizyt uczestników Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego na Kresach, gdzie Wiktorowi Węgrzynowi i jego „ułanom” towarzyszyła kamera Studia Wschód. Przypominamy m. in. pobyt w Głębokich czy Miorach na Białorusi, gdzie motocykliści w 2008 roku ufundowali pomnik Jana Pawła II. W 2014 roku Rajd Katyński postawił już 11 pomnik na Kresach, tym razem w Gródku Podolskim. Pieniądze pochodziły ze zbiórek przeprowadzanych pod Jasną Górą.
– Jest to najwspanialszy dar, jaki możemy dać naszym rodakom. To wielkie przeżycie, wielkie wzruszenie. Tak bardzo im tego potrzeba. Ta serdeczność ludzka na Kresach jest wzruszająca, ja to bardzo mocno przeżywam i stąd ta moja serdeczność do tych stron – mówił nam w 2014 roku komandor Wiktor Węgrzyn.
Motocykliści pojawiali się również w takich miejscach jak Huta Pieniacka, które naznaczone są cierpieniem i martyrologią narodu polskiego. Podczas swoich wypraw dbali oni o kultywowanie miejsc pamięci naszych rodaków. Zawsze przyświeca im hasło „Kocham Polskę i Ty ją kochaj”, które to hasło znajduje się na kamizelkach uczestników rajdu.
– Cały czas mamy go przed oczami, że pomimo wieku i czasami problemów zdrowotnych, on zawsze był rano pierwszy. My wychodziliśmy z namiotów, a on już był po kawie, spakowany, gotowy do drogi. Zawsze nas motywował – wspomina komandora Dariusz Domagała, uczestnik rajdu z Wrocławia.
Wiktor Węgrzyn zaraził miłością do Kresów i historii naszego narodu bardzo wiele osób, które wychowały się u jego boku, podczas wypraw na Wschód. Liczne jest również grono motocyklistów, którzy dzięki komandorowi odkryli własne korzenie.
– To dzięki niemu poznałem historię swojej rodziny, mogłem pierwszy raz pojechać do wsi mojej babci, do wsi mojego dziadka, do Kołodna koło Zbaraża i poznać to, co słyszałem tylko z opowieści – przyznaje Michał Szeliga, mieszkaniec Mirkowa, uczestnik Międzynarodowych Motocyklowych Rajdów Katyńskich.
Wiktor Węgrzyn zmarł 17 stycznia 2017 roku w Chicago. 18 lutego odbył się jego pogrzeb, a komandor spoczął w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie, w Panteonie Wielkich Polaków, obok swojego przyjaciela ks. Zdzisława Peszkowskiego. Komandora żegnali jego motocykliści.
– Nie mogę pogodzić się z tym, że odszedł od nas Wiktor, komandor, człowiek wielki, który w ciągu swojego życia pokonywał najrozmaitsze trudności i wydawało się najcięższe wypadki motocyklowe. Z chorobą walczył, z przeciwnościami losu, z ludźmi nieprzychylnymi. Pokonywał to wszystko i wydawało się, że on jest jak skała, że on nigdy nie odejdzie od nas. No niestety, na tej ziemskiej wędrówce nastąpił kres, spoczął w godnym miejscu uważam. Jest to dla nas wielki honor i zaszczyt, że twórca Rajdów Katyńskich, nasz komandor, nasz dowódca, nasz przewodnik, nasz ojciec, prowadził nas po tych szlakach – mówi Mieczysław Struś, rajdowiec z Wrocławia.
Ks. Dariusz Stanczyk wspomina XV Rajd Katyński, gdzie motocykliści na czele z Wiktorem Węgrzynem, dotarli aż do Tobolska na Syberii. Ks. Stanczyk obecnie sprawuje tam posługę kapłańską, a dzięki niemu tysiące kilometrów od Polski odradza się wiara katolicka.
– Dzisiaj mi w oczach stają i zesłańcy Polacy, potomkowie, ja oni podchodzą z radością, z bochnem chleba i ten Wiktor bierze tobolski chleb, całuje i daje później wszystkim motocyklistom. Ta pamięć jest w tych ludziach na Syberii – mówi ks. Dariusz Stanczyk.
Reportaż można obejrzeć tutaj
Galeria zdjęć: