Cmentarz w Podhajczykach (MPOOZ 2018)

Podhajczyki to wzorcowa wieś Justyna Koziebrodzkiego z pięknym, zabytkowym cmentarzem. Już po raz drugi wolontariusze naszej akcji ratowali go od zapomnienia.

Podhajczyki lub Podhajczyki Justynowe, od imienia właściciela Justyna Koziebrodzkiego, były wzorcową wsią w okolicach Trembowli. Po roku 1945 Polacy zostali wysiedleni, a na ich miejsce przyszli Łemkowie z powiatu rzeszowskiego, przemyskiego i sanockiego. Wolontariusze akcji Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia już drugi raz ratowali ten piękny cmentarz. W tym roku wolontariusze przebywali na cmentarzu dwa dni – 10 i 11 lipca.

Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich tak opisuje wieś na przełomie XIX i XX wieku:

Włościanie prowadzą za przykładem dworu racyonalniejsze gospodarstwo rolne, a wszystkie obejścia otoczyli zamiast płotów murami z kamieni, dostarczanych, przez miejscowe kamieniołomy, tak, że P. stanowią jednę z rzadkich na Podolu wsi porządnie zabudowanych.

(B. R., Podhajczyki, [w:] Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, red. Bronisław Chlebowski, Władysław Walewski, Warszawa 1887, t. VIII, s. 389)

Miejscowi przyjmują nas zawsze życzliwie i miło. Łemkowie oraz miejscowa władza są zadowoleni z naszej działalności i już zaprosili nas za rok. Wszystko wynika z tego, że po 1945 roku nowi mieszkańcy utworzyli własny cmentarz. Polskie nagrobki pozostały nietknięte, choć też zapomniane.

Po lewej stronie stary, polski cmentarz, a po prawej nowy

Plan cmentarza

Trzeba stwierdzić, że nagrobki są w dobrym stanie. Większość napisów jest czytelna, a nagrobki niepoprzewracane. Największym mankamentem jest przechylanie się niektórych pomników. Do tej pory nie stwierdziliśmy żadnej celowej dewastacji.

     

Polskie inskrypcje

Cmentarz zabytkowy liczy ok. 6500 m². W tej liczbie 634,5 m² zajmuje kwatera z kaplicą grobową Koziebrodzkich, w której jest pochowany dawny właściciel, Justyn Koziebrodzki. Na cmentarzu praktycznie nie ma grobów pisanych cyrylicą. Prawie wszystkie nagrobki są pisane łacinką. Warto wspomnieć, że wieś była prawie czysto polska.

Piękna kaplica grobowa Koziebrodzki

Dwa związane herby w ukłonie heraldycznym nad wejściem do kaplicy grobowej Koziebrodzkich

Niestety już na początku napotkaliśmy na dwa problemy: roślinność przez pogodę w tym roku była bardzo wysoka, a dodatkowo ktoś założył nową kłódkę. W tej sytuacji byliśmy zmuszeni do przejścia przez płot cmentarny i rozpoczęcia prac oraz poszukiwań właściciela kłódki. O kłódce nie wiedzieli ani miejscowi, ani miejscowa władza. Po wielu poszukiwaniach jej właścicielem okazał się miejscowy ksiądz prawosławny, który pomimo próśb władzy do końca naszej bytności w miejscowości nie otworzył nam bramy… Trzeba podkreślić, że miejscowa parafia prawosławna w żaden sposób, ani prawny, ani moralny, nie jest wiązana ze starym polskim cmentarzem, o czym mówi nawet miejscowa władza.

Stan cmentarza na początku prac

Prace codziennie zaczynaliśmy od zawieszenia polskiej flagi, lecz w Podhajczykach musieliśmy czekać, aby to zrobić na wykoszenie choć części cmentarza.

Polska flaga na cmentarzu w Podhajczykach po wykoszeniu częściowym okolic z grobami z lat 40. XX w. W tle pracujący wolontariusze.

Na początku zdecydowaliśmy się na wykoszenie drogi przez środek cmentarza oraz kwaterę z kaplicą grobową Koziebrodzkich. Okolice kaplicy zawsze są punktem operacyjnym grupy, gdzie znajduje się sprzęt i woda. Każdy teren trzeba było kosić dwukrotnie – najpierw koszą tarczową duże elementy, a później kosą żyłkową małe. Po wstępnym wykoszeniu obranych celów ruszyliśmy w stronę południową (lewa część cmentarza). Tam odnaleźliśmy groby głównie z lat 40. XX wieku. Jako kolejny punkt prac postanowiliśmy całkowicie uporządkować tę część, a przynajmniej, jeśli się nie uda to, poświęcić jej cały pozostały czas.

Prace na cmentarzu (okolice grobów z lat 40. XX w.)

W trakcie prac cały czas zmierzaliśmy na południe. Pracowaliśmy z zachodu na wschód, aby nie zostawiać nagrobków po bokach. Całość trzeba było wykosić kosami tarczowymi, potem żyłkowymi, a na koniec zgrabić. Po zakończeniu takich zajęć można było przystępować sukcesywnie do porządkowania konkretnych nagrobków. Staraliśmy się robić to partiami, aby zostawiać za plecami teren skoszony z uporządkowanymi nagrobkami.

Praca na cmentarzu

W trakcie naszych prac również inwentaryzowaliśmy napotkane nagrobki, aby były one dostępne w bazie akcji i na naszej stronie (wszystkie zinwentaryzowane nagrobki z cmentarza – głównie z lat 20., 30. i 40. XX w. znajdują się już w bazie na naszej stronie – zakładka Znajdź mogiłę krewnego na Kresach)

Prace inwentaryzacyjne

Na koniec okazało się, że nie byliśmy w stanie dojść do końca cmentarza po tej stronie, lecz niewiele nagrobków przed nami już zostało. Te zostaną uporządkowane za rok.

Po zakończeniu wszystkich tegorocznych prac obwiązaliśmy część nagrobków biało-czerwonymi wstążkami, zapaliliśmy znicze oraz zmówiliśmy modlitwę.

Modlitwa przy grobie

Kaplica grobowa Koziebrodzkich ze wstążkami i zniczami

     

Wstążki na polskich mogiłach

Za rok wrócimy do Podhajczyków. Po dwóch latach prac idą one ciągle do przodu, lecz przed nami wciąż wiele zadań. W przyszłym roku planujemy powrót na północną stronę cmentarza, gdzie są nagrobki z I poł. XX w. oraz XIX w.

Rezultaty prac:

Główna aleja z kaplicą grobową Koziebrodzkich. Stan przed i po

Wejście na cmentarz. Stan przed i po

Nagrobek Józefy z Trójniaków Zając. Stan przed i po

Relacja z prac w 2017 roku