Cmentarz w Samgorodku (MPOOZ 2018)

Samgorodek – duża wieś na Ukrainie w rejonie winnickim, nad Desną. To właśnie tam nasza grupa wolontariuszy porządkowała cmentarz w ramach tegorocznej akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”.

W jej skład wchodzili uczniowie i nauczyciele z Zespołu Szkół Nr 1 we Wrocławiu; uczniowie – Zuzanna Młotek, Wiktor Pietkiewicz, tegoroczny absolwent w/w Zespołu – Mateusz Bartczak, nauczyciele – Tomasz Ślęzak i Jolanta Janoszka (opiekun grupy), jak również emerytowane nauczycielki – Renata Strożek ze Środy Śląskiej i Irena Zielińska z Oławy,dr Mariusz Kolmasiak – historyk i adiunkt w Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie oraz Łukasz Kleks – kierowca.

Historyczne źródła podają, że w 1627 r Samgorodek był prywatnym miastem szlacheckim, należącym do kasztelana krakowskiego Jerzego Zbarskiego. Jeszcze przed II wojną światową, miał status miasta. Niestety, zaraz po wojnie władza radziecka  zdegradowała je do wsi (sioła), ponieważ mieszkało w nim dużo Polaków, a wszystko co polskie należało tępić i umniejszać jego znaczenie. Wielu z nich spotkały liczne represje, zarówno przed, w trakcie jak i po wojnie. Większość z ofiar została wywieziona do Winnicy, tam stracona i pochowana we wspólnej mogile. Ich lista znajduje się m.in. w bibliotece w Samgorodku.

Mowa polska przetrwała wśród rodaków w Samgorodku do czasów obecnych głównie w modlitwach (za posługiwanie się ojczystym językiem na co dzień, Polacy byli represjonowani),  których nauczanie przekazywane było z pokolenia na pokolenie. Spotkaliśmy kilka takich starszych osób, które chociaż słabo rozmawiały po polsku,  potrafiły odmówić pacierz w języku ojczystym, co nam także zademonstrowały.

Chęć uporządkowania przez nas cmentarza w Samgorodku ma swoją historię. Połowa wolontariuszy z naszej grupy miała okazję go zobaczyć w zeszłym roku, kiedy braliśmy udział w akcji we wsi Machnówka. Był  on w tak opłakanym stanie, że tylko czubek wystającego z chaszczy wysokiego krzyża, mógł przyjezdnym sugerować, że znajduje się tam cmentarz. Widok aż tak zaniedbanej nekropolii był wyjątkowo przygnębiający i wrył nam się w pamięć, że postanowiliśmy go koniecznie uporządkować w następnej, tegorocznej akcji. Przygotowywaliśmy się do tego cały rok zbierając znicze, kwestując, szukając sponsorów i przygotowując dary dla  Polaków mieszkających w Samgorodku.

Cmentarz, który porządkowaliśmy ma ponad 150 lat, co wywnioskowaliśmy na podstawie najstarszej daty śmierci – 1868 r, którą odczytaliśmy na jednym z pomników. Jest to mała nekropolia, na której do dziś zachowały się wspaniałe, marmurowe pomniki oraz grobowce pochowanej tam  arystokracji, które sukcesywnie odkrywaliśmy usuwając zielsko i chaszcze. Podobno dawniej była tam nawet stróżówka, w której mieszkał stróż strzegący cmentarza. Według mieszkańców, z czasem zaczęto tam chować także ofiary głodu. Obecnie ten mały polski cmentarz stanowi jakby odrębną część dużej nekropolii, na której dokonuje się bieżących pochówków. Ze względu na ogrom zaniedbania tej odrębnej części, nasze działania ograniczyły się głównie do tego terenu .

Praca na cmentarzu była niezwykle żmudna i trudna ze względu na panujące tam warunki. Był to teren o nierównym podłożu (należało uważać na doły i otwarte krypty), pełen chaszczy, porośnięty gęsto dzikim winem i samosiejkami drzew, bez żadnej ścieżki, z dziko rosnącą trawą i plątaniną wystających wszędzie korzeni. Ale za to jaka potem była satysfakcja, kiedy krok, po kroku znajdywaliśmy w tym gąszczu  zieleni coraz to nowe groby i pomniki. (Znalezione zostało także metalowe wieko trumny). W miarę usuwania zielska znaleźliśmy i wydobyliśmy z ziemi 3 marmurowe pomniki z XIX wieku. Napisy na nich dobrze się zachowały, być może dlatego, że leżały latami zakopane inskrypcją do ziemi. Fakt, że wykonane były z drogiego, bardzo dobrze zachowanego kamienia świadczy o tym, że na tym cmentarzu chowano ludzi wywodzących się  z polskiej arystokracji.

Po wycięciu drzew, w czym wspomogli nas zarówno sprzętem jak i pracą mieszkańcy Samgorodka – Panowie Oleg Orkusza i Olech Cipłow, odkryliśmy dodatkowo 30 innych grobów, ale już nie tak okazałych, z marmurowymi pomnikami lecz z metalowymi krzyżami. Miejscowi twierdzą, że wśród pochowanych są tu także ofiary głodu. Niestety, metalowe tabliczki na tych grobach były w większości zardzewiałe i nie dało się ani odczytać, ani odmalować nazwisk i dat.

Oprócz oczyszczenia cmentarza z chaszczy i odkrycia 30 mogił, zostały podniesione i umyte pomniki, a także odmalowane starte napisy. W ostatni dzień pobytu udekorowaliśmy groby kwiatami, wieńcami i biało-czerwoną wstążeczką oraz zapaliliśmy znicze.

Należy podkreślić, że w w/w pracach bardzo pomogli nam mieszkańcy Samgorodka, jak również okolic, za co bardzo serdecznie im dziękujemy. Były to osoby zarówno polskiego pochodzenia jak i Ukraińcy:  Pan Edward Osiński, Aleksander Chutorny, Olga Spicno, Ludmiła Własiuk, Galina Policuk, Natalia Masztaler, Natalia Barapiwska, Walentyna Isanowa, Petro Rimsza, Olga Szklarska, Walery Szwec, Igor Tiatiuk, Igor Tasiuk, Siergiej Klimczuk, Sasza Orkusza.

Pobyt w Samgorodku zaowocował nie tylko uporządkowaniem cmentarza i odkryciem grobów, ale także nawiązaniem kontaktów z mieszkańcami, w szczególności z tymi, którzy są polskiego pochodzenia. Dzięki Siostrze Fabianie, która prowadzi polską placówkę w niedalekim Koziatynie, dotarliśmy do 8 starszych rodaków z darami, które zostały ufundowane przez Dyrekcję Zespołu Szkół Nr 1 we Wrocławiu. Natomiast dary zebrane przez  nauczycieli, uczniów (i ich rodziców) tej placówki, uczniów ze Szkoły Mistrzostwa Sportowego we Wrocławiu, oraz ofiarowane przez Gminę Środa Śląska, a także wolontariuszy, trafiły do dzieci i rodaków wymagających wsparcia, w czym świetne rozeznanie miała Siostra Fabiana. Za wszystkie dary serdecznie dziękują obdarowani Polacy z Samgorodka i okolic.

W wolnej chwili, po pracy odwiedziliśmy także bibliotekę i muzeum w Samgorodku, które prowadzi (mająca także polskie korzenie) Pani Julia Kiriluk. Okazuje się, że sporo tamtejszych mieszkańców o polskich korzeniach ma chęci do nauki języka polskiego, ale bardzo brakuje im słowników polsko-ukraińskich i ukraińsko-polskich (ewentualnie polsko-rosyjskich i odwrotnie) podręczników dla dzieci do nauki języka polskiego – klasy 1 i 2, książek dotyczących historii Polski (zarówno po polsku jak i po ukraińsku lub rosyjsku), beletrystyki w języku polskim. Pani Julia wolontaryjnie zorganizowała przy bibliotece i opiekuje się małym  muzeum związanym z historią Samgorodka. Jednym z eksponatów jest m.in. książka w języku polskim wydana w 1887r.

Szukając historycznych i kulturalnych śladów polskości na Kresach, odbyliśmy także 2 wycieczki. W niedzielę pojechaliśmy do Humania, gdzie odwiedziliśmy Zofiówkę – jeden z tzw. cudów Ukrainy. Jest to kompleks parkowo-ogrodowy z najdłuższą w Europie podziemną rzeką oraz gatunkami roślin sprowadzonych z różnych części świata. Fakt, że stworzył go Polak (Stanisław Szczęsny Potocki) zainspirował nas do odwiedzenia tego miejsca.  W drodze powrotnej do Polski zatrzymaliśmy się we Lwowie na Cmentarzu Łyczakowskim i Orląt aby złożyć hołd poległym w obronie miasta Polakom, a także obejrzeć groby sławnych Polaków i interesujące nagrobki. Odwiedziliśmy również centrum miasta z jego urokliwymi zaułkami, katedrę i uniwersytet, który kończyło wielu słynnych Polaków.

W ostatni dzień pobytu w Samgorodku braliśmy udział w uroczystej Mszy Świętej,  w czasie której wręczyliśmy dary dla tamtejszego, cudem uratowanego kościoła. Był to ornat z wizerunkiem św. Anny, obrus, lichtarzyki  oraz  świece mszalne wraz z olejem. Dary te zostały pozyskane dzięki sponsorom, którym serdecznie dziękujemy w imieniu wolontariuszy i mieszkańców Samgorodka. Są to: Pani Grażyna Rajchel z Chicago, Państwo Elżbieta i Jan Kalinowscy z Warszawy, Szkoła Podstawowa ze Środy Śląskiej, Gmina i Starostwo – Środa Śląska, a także nieznany darczyńca z parafii Ojca Maksymiliana Kolbe we Wrocławiu, który wpłacił 100$ podczas majowej kwesty. Dziękujemy także za udzieolone rabaty sklepom Urbanowicz Haft oraz Konkordia we Wrocławiu. Osobno chcielibyśmy także podziękować Panu Bolesławowi Stembalskiemu, który zawsze pomaga nam organizować kwestę. Dziękujemy również Pani Klimek z Wrocławia za wykonanie wieńców na groby oraz Państwu Leginowiczom ze Środy Śląskiej za zaopatrzenie nas w farby.

Pod koniec Mszy, bardzo miłym gestem ze strony tamtejszej Polonii  było podziękowanie dla wolontariuszy i pożegnanie nas pięknie udekorowanym chlebem z pobliskiego Berdyczowa, a także wręczenie nam kubeczków z wizerunkiem kościoła w Samgorodku oraz folderów związanych z tamtejszym regionem.

Z powyższym kościołem wiąże się tragiczna i optymistyczna historia. W czasach represji, z tyłu za kościołem rozstrzelano około 30 osób. Rosjanie chcieli go zburzyć w 1945 r, ale nie udało im się to przedsięwzięcie, gdyż jednym ze składników zaprawy, której użyto do budowy kościoła, były  jajka, co jak widać tylko umocniło jego mury i pomimo zniszczeń nadal pełni swoją funkcję.

Dzięki ogromnej gościnności zarówno mieszkańców Samgorodka jak i gospodarzy, u których mieszkaliśmy (Państwu Ludmile i Jurze Mykytiukom oraz Pani Polinie Michajłowskiej) mogliśmy czuć się tam jak u siebie w domu, za co serdecznie im dziękujemy.

Pragniemy także podziękować za pysznie przygotowywane posiłki: w/w Pani Ludmile, Polinie oraz  Pani Galinie Andruszczuk, Neli Gajewskiej, Irinie Cyplowej, Państwu Żytkiewiczom jak również Panu Olegowi Orkuszy, który po skończeniu przez nas pracy, gościł nas nad swoim stawem i częstował  daniami ze świeżo wyłowionych ryb.

„Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie”. Jako opiekun grupy chciałabym serdecznie podziękować wolontariuszom za to, że wspólnym wysiłkiem odsłoniliśmy te kamienie, aby dalej mogły mówić. Zuzi, Wiktorowi i Mateuszowi dziękuję za to, że zamiast odpoczywać z rówieśnikami, zechcieli dołożyć swoją cegiełkę, aby ocalić chociaż część mogił od zapomnienia (mam nadzieję, że ślady historii i kultury polskiej na Kresach, na zawsze pozostaną w ich pamięci), Tomkowi za szorowanie pomników i bogatą dokumentację fotograficzną, Reni za to, że pomimo kontuzji do końca z poświęceniem pracowała na cmentarzu i za znalezienie większości sponsorów, Irenie za dokładność w pracach na cmentarzu, pomoc w kuchni i inspirowanie nas wszystkich do gonienia swoich marzeń, Mariuszowi za dbałość historyczną na cmentarzu, aby wszystko miało swoje miejsce i nic nie zostało nieopatrznie zniszczone, czy zagubione, a także towarzyszenie mi w rozwożeniu darów starszym, samotnym rodakom, Łukaszowi za bezpieczne dowożenie nas do celu, otwartość oraz  duży wkład pracy na cmentarzu

Jolanta Janoszka – opiekun grupy

Efekty pracy

Praca na cmentarzu

Efekty prac na cmentarzu

Rodacy