93 lata temu, 24 października 1929 roku, ceny akcji notowanych na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych gwałtownie spadły, co uznaje się za początek rozpoczynającego się wielkiego kryzysu.
W tym okresie kraje europejskie z trudem wciąż odbudowywały swoje gospodarki po Wielkiej Wojnie. Od kilku lat największe potęgi kolonialne prowadziły między sobą wojny celne, destabilizując handel światowy. Na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych w tym samym czasie narastała bańka spekulacyjna.
Wzrost cen akcji spowodował podniesienie wartości aktywów należących do inwestorów giełdowych. Banki udzieliły wielu kredytów pod zastaw przewartościowanych akcji. Za pożyczki inwestorzy kupowali kolejne akcje i bańka coraz bardziej się nadymała.
W końcu liczba nowych inwestorów wchodzących na giełdę okazała się niewystarczająca do podtrzymania wzrostu cen akcji i 24 października rozpoczęła się ich gwałtowna wyprzedaż. Im bardziej ceny spadały, tym więcej osób pozbywało się akcji. W ciągu dnia obrócono 13 milionami akcji, a w ciągu następnych kilku liczba ta doszła do 30 milionów.
Wartość większości udziałów spadła praktycznie do zera. Inwestorzy stracili wszystko, a ci, którzy wzięli kredyty, zbankrutowali. Dłużników było tak wielu, że banki utraciły dużą część wkładów ludności. Wiele z nich ogłosiło też bankructwo. W ten sposób rozpoczęła się spirala zadłużenia, która stała się pierwszym etapem wielkiego kryzysu.
Zobacz również: