Grupa pracująca w lipcu 2017 r. na cmentarzu w Lisowcach dodatkowo podjęła się uporządkowania nekropolii w Czortkowie. Byli to uczniowie Publicznego Gimnazjum nr 2 w Bogatyni pod opieką Leokadii Kołodyńskiej-Zysk: Kaja Mruk, Mikołaj Onyszko, Mateusz Bogusiewicz, Przemysław Małek (LO Bogatynia) oraz osoby z różnych miejscowości Dolnego Śląska: Ryszard Mulek – Wrocław, Witold Zagrodny – Lubiatów, Jacek Sadlik – Legnica. Wraz z nami na cmentarzu w Czortkowie pracowała również grupa z Jaworzyny Śl. pod kierownictwem Anny Ryś, którą wspomagali: Wiesław Dybeł, Dariusz Lubar wraz z kierowcą. Uczniowie z Jaworzyny to: Justyna Majborska, Wiktoria Młynarska, Paulina Słota, Jakub Śliwa, Bartłomiej Kańko i Beniamin Rachelski.
Dzięki pracy na cmentarzu czortkowskim udało się nam odwiedzić jedno z głównych miast Podola. Miasto założone przez Jerzego Czortkowskiego leży nad rzeką Seret. Dawniej zamieszkiwane przez trzy narodowości: Polaków, Żydów i Ukraińców. W Czortkowie mogliśmy uczestniczyć we mszy św. w starym Kościele Dominikanów Św. Stanisława Biskupa, gdzie znajduje się kopia obrazu Matki Boskiej Czortkowskiej. Oryginał znajduje się w Warszawie w kościele Św. Jacka. Kościół do roku 1989 służył jako magazyn, dopiero 08.07.1989 r. oddano go zakonowi.
Zwiedziliśmy drewnianą cerkiew z XVIII wieku. Stanęliśmy w miejscu, gdzie kiedyś górował nad miastem zamek wybudowany przez drugiego właściciela miasta Stanisława Golskiego. Dzisiaj obejrzeć można jedynie ruiny tej wspaniałej rezydencji. Hieronim Sadowski, ostatni właściciel, przeznaczył zamek na cele dobroczynne i mieścił się tam przytułek dla starców i kalek. Duże wrażenie robi ratusz miejski z czworokątną oryginalną wieżą.
W sobotę 15 lipca wraz z grupą z Jaworzyny pracowaliśmy na cmentarzu w Czortkowie. W pracach porządkowych pomagali nam mieszkańcy miasta, Michał Nowak i podopieczni Marii Pustelnik. Pani Maria jest prezesem Polsko-Ukraińskiego Kulturalno-Oświatowego Towarzystwa im. A. Mickiewicza. Wiele serca i czasu poświęca na krzewienie polskości na Kresach. Jest twórczynią polskiej szkoły, gdzie mieszkańcy mają szansę na naukę języka polskiego. Część z nich studiuje później w Polsce. Obecnie pani Maria jest w trakcie tworzenia biblioteki polskiej w Czortkowie. Pracujący z nami Ryszard Mulek, mieszkaniec Wrocławia, czynnie uczestniczy w tej akcji zbierając książki, które wysyłane są za granicę.
Podopieczni p. Marii: Walentyn Gurjew, Lubomyr Szweс, Taras Swystun oraz Michał Nowak byli wielkim wsparciem dla nas. Ich obecność i aktywna praca dodawała otuchy i wzmacniała wiarę, że nasze działania są kontynuowane i pielęgnowane przez innych. Na cmentarzu prace porządkowe zaczęliśmy od miejsca pochówku żołnierzy polskich poległych w latach 1919 – 1920. Udało się zarchiwizować wiele nazwisk poległych legionistów. W tym miejscu znajdują się również pomniki poświęcone bezimiennym, nieznanym żołnierzom.
Groby polskie na cmentarzu czortkowskim rozrzucone są w różnych miejscach, trzeba je wyszukiwać wśród ukraińskich nazwisk. Jednym z ważniejszych miejsc na cmentarzu jest zbiorowa mogiła o. Dominikanów zamordowanych przez bolszewików 02.07.1941 r. Tuż po zakończeniu prac w części wojskowej zajęliśmy się uporządkowaniem właśnie tego pomnika. Oczywiście wszędzie tam, gdzie znaleźliśmy ślady polskości zaznaczyliśmy swoją obecność. Odkryliśmy miejsca pochówku: Lewickich, Rosłanowskich, Sokalskich, Dubasiewiczów, Baleyów i wiele pomników, gdzie czas zatarł już nazwiska pochowanych polskich mieszańców Czortkowa.
Po ciężkiej pracy zostaliśmy zaproszeni na grilla do domu Marii Pustelnik. Mile spędzony czas pozwolił na poznanie historii Polaków pozostałych w Czortkowie. Nawiązaliśmy nowe znajomości, poznaliśmy wspaniałych mieszkańców miasta, którzy na każdym kroku okazywali nam wiele serdeczności. Otrzymaliśmy zaproszenia do odwiedzenia Czortkowa w latach następnych. W drodze powrotnej do swojego domu zaprosił nad również Michał Nowak. To właśnie on i jego żona Maria oprowadzali nas w dniu następnym po Czortkowie, to oni pokazali nam najpiękniejsze miejsca, opowiedzieli wiele ciekawych historii związanych z miastem. Wizyta w ich domu na długo zapadnie w naszej pamięci. Jesteśmy wdzięczni za pomoc i tak serdeczną gościnę.
Niestety, czas szybko mija i trzeba było wracać do domu. Za krótko, za mało, za szybko. Daliśmy z siebie wszystko, pracowaliśmy w pocie czoła nie oszczędzając się, ale czujemy niedosyt. Chciałoby się więcej. Tym niemniej jesteśmy dumni, że mogliśmy uczestniczyć w ratowaniu polskich, zapomnianych mogił, że możemy przywracać pamięci nazwiska Polaków na zawsze pozostałych na Kresach, w miejscach, gdzie czas nie zatarł jeszcze wszystkich śladów polskości, znajdujących się teraz poza granicami naszego kraju. Niech ten wiersz będzie podsumowaniem naszych działań.
Leokadia Kołodyńska-Zysk