Dary dla Rodaków na Kresach BOŻE NARODZENIE 2015 – Tak było rok temu

Niebawem znów rozpoczniemy zimową akcję ”Dary na Kresy”. Rok temu jak z Rogu Obfitości od początku grudnia 2015 roku płynęły dary dla naszych Rodaków żyjących na Kresach. Zachęcamy zobaczyć jak w zeszłym roku wyglądała akcja.

Dolnośląskie dzieciaki zebrały tym razem kilkadziesiąt ton prezentów, które już trafiły za wschodnią granicę do polskich wsi, szkół i parafii. Pierwszy transport wyruszył na Mikołaja do Lwowa, Sądowej Wiszni, Laszek Murowanych, Królina, Zimnej Wody i Wybranówki. Przed Bożym Narodzeniem byliśmy na Wileńszczyźnie. Podobnie jak w latach ubiegłych dotarliśmy ze świątecznymi paczkami do szkół położonych w gminie Niemenczyn – w Jęczmieniszkach, Kabiszkach, Rudowsi, odwiedziliśmy harcerzy i kombatantów w Wilnie, mieszkańców Rudomina i Zułowa. Niezwykłą polską wigilię zorganizował starosta gminy Niemenczyn – Edward Puncewicz. Były życzenia dla Rodaków rozsianych po całym świecie i piękne kolędy w wykonaniu młodzieży z gimnazjum im. Parczewskiego w Niemenczynie i zespołu z Mejszagoły.

W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia obładowanymi po sufit czterema busami wyruszyliśmy tradycyjnie na Kresy południowo-wschodnie. W Kamionce Buskiej chlebem i kolędami powitał nas zespół młodzieżowy Marzenie, który latem gościł już na Dolnym Śląsku. Prezenty zawieźli uczniowie gimnazjum nr 27 we Wrocławiu, którzy od kilku lat porządkują polskie mogiły w Kamionce i okolicach. Ponad 150 osób czekało na świąteczne dary w Drohobyczu. W tym historycznym mieście żyje jeszcze wielu naszych Rodaków. W ostatnich latach wiedzie im się coraz gorzej. Paczka z ojczyzny to nie tylko świąteczny symbol, ale czasem prawdziwa, materialna pomoc.

 

W polskiej szkole w Nowym Rozdole uczniowie już od kilku lat witają nas uroczystymi jasełkami, w których uczestniczą również ich ukraińscy przyjaciele. Wszyscy znają polskie kolędy, które tutaj w tej niezwykłej scenerii brzmią symbolicznie – jako przykład polsko-ukraińskiego pojednania.

 

Na świątecznej trasie od wielu lat znajduje się wieś Oleksandrówka oddalona około 130 kilometrów na wschód od Kamieńca Podolskiego. Trzeba poznać te babcie wierne polskiej tradycji śpiewające po mazursku najstarsze kolędy aby na zawsze pokochać Oleksandrówkę. Coraz ich mniej – kiedyś we wsi mieszkało kilkaset osób – dziś pozostało niespełna trzydzieścioro. Dominują kobiety, chociaż jedyny wdowiec Stasio Mazur nie chce żenić się z żadną swojaczką. Dzięki prezentom z Polski łatwiej będzie przeżyć pierwsze miesiące roku. We wsi nie ma sklepu, nie dociera tu żaden autobus, a za rentę niewiele już można kupić. Mieszkańców Oleksandrówki nie można zapomnieć. Nawet wizyta u kochanego zespołu Podolski Kwiat w Koziatynie, czy u kolędników z Żytomierza nie przyćmi wrażenia jakie pozostawiają ci twardzi, ostatni Polacy. Dożywają oni swoich dni w zapomnianej podolskiej wsi, założonej ponad 100 lat temu przez ich dziadusiów i babusie, które przez całe swoje życie marzyli „aby chociaż na chwilę zobaczyć Polskę”.

Wszystkim ofiarodawcom dziękujemy za dary zebrane dla naszych Rodaków żyjących za wschodnią granicą. Ta paczka z ojczyzny zawieziona w czasie świąt Bożego Narodzenia na zawsze pozostanie w pamięci tych, którzy tęsknią za Polską.

 

Grażyna Orłowska-Sondej
TVP Wrocław

Wesprzyj tegoroczną akcję ”Dary na Kresy”