Koncepcja nostalgii narodowej nie jest w żadnym stopniu obca nam Polakom. Szczycimy się naszą przeszłością – europejskim mocarstwem jakim była Rzeczpospolita Obojga Narodów, sięgająca od morza do morza i uwiecznioną „ku pokrzepieniu serc” w sienkiewiczowskiej Trylogii, tradycjami powstańczymi i konspiracyjnymi, zatrzymaniem bolszewickiej nawały pod Warszawą w sierpniu 1920 roku oraz ciągiem wystąpień przeciwko władzy komunistycznej w okresie Polski Ludowej.
Podobnie wygląda to w innych narodach z wielowiekową przeszłością, bywają jednak okresy, do których narody wolałby nie wracać wspomnieniami. Sztandarowym przykładem jest okres lat 1933-45 w Niemczech. Można by się więc spodziewać, że Rosjanie w bardzo podobny sposób odnosić się będą do ponad siedmiu dekad istnienia władzy sowieckiej. Dlaczego jednak tak nie jest?
Rosja, ze względu na dwieście lat terroru i ucisku pod jarzmem Mongołów, odstawała pod bardzo szeroko pojętym względem cywilizacyjnym od reszty Europy. Gdy Moskwie ostatecznie udało uniezależnić się od Tatarów zawierana była unia w Krewie, a więc zaczęła się już budowa podwalin pod potęgę polsko-litewską. Rosja miała przed sobą długą drogę do osiągnięcia europejskiej średniej w zakresie rozwoju gospodarczego, kulturowego czy naukowego. Wiele na tym polu zdziałał Iwan Groźny, m.in. nawiązując relacje dyplomatyczne z państwami zachodu, zakładając pierwszą drukarnię w Rosji oraz sprowadzając do kraju artystów z zagranicy. Lecz jego niestabilna i delikatnie mówiąc oderwana od rzeczywistości polityka wewnętrzna potrafiła sabotować rozwój państwa. Co gorsza, pozostawił Carstwo Rosyjskiej w stanie smuty, przez co stała się łatwym łupem dla ambicji polskich i litewskich magnatów a potem i samej Rzeczypospolitej. Aż do końca XVII wieku bazowym wzorem do naśladowania dla Moskwy była właśnie Rzeczpospolita, stąd też wiele caryc ostatnich Rurykowiczów oraz wczesnych Romanowów pochodziło z rodów polskich lub litewskich.
Dopiero czasy Piotra Wielkiego przyniosły przeskok w światopoglądzie na ukierunkowanie dalszego rozwoju carstwa. Wizyty młodego cara w stolicach państw zachodu, gdzie przyuczał się m.in. stocznictwa, szkutnictwa czy rzemiosła wojennego dały mu nowe perspektywy. Na rosyjskim dworze pojawiła się typowo europejska moda i sztuka, nowocześnie zorganizowana armia była w stanie zwyciężyć Szwecję nie mniej ambitnego Karola XII w wielkiej wojnie północnej i zwasalizować Rzeczpospolitą, a wśród bagien nad brzegami Newy zaczął powstawać Petersburg – nowa stolica, zbudowana od zera na modłę współczesnej Europy i mająca stanowić istną perłę w koronie nowego Imperium Rosyjskiego. Zasadniczo wyznaczyło to drogę rozwoju państwa rosyjskiego aż do końca epoki Romanowów. Ze względu na późniejszą rozległość imperium, różnice w stopniu rozwoju, gęstości zaludnienia i klimacie poszczególnych prowincji oraz wysiłki w zachowaniu jednolitości państwa (zarówno wobec antagonizmów zewnętrznych, jak i wewnętrznych), biurokrację połączoną z łapówkarstwem oraz zapóźnione prawodawstwo społeczne, Rosji carskiej nigdy nie udało się dorównać zachodowi. Jednak w przededniu I wojny światowej, po otrząśnięciu się z porażki w wojnie z Japonią oraz rewolucją w okresie 1905-07, zdawać by się mogło, że cel ten jest już niemalże na wyciągnięcie ręki. O warunkach życia najbardziej wymownie świadczy fakt, że Nikita Chruszczow we własnych wspomnieniach podkreśla, iż żywot i praca średnio wykfalifikowanego robotnika były bardziej opłacalne w 1914 roku niż ponad pół wieku później za władzy sowieckiej. Rosyjska gospodarka była trzecią najsilniejszą w Europie oraz piątą na świecie, była istnym spichlerzem Starego Kontynentu, prowadziła intensywne akcje osiedleńcze na Syberii, przemysł wydobywczy, metalurgiczny i naftowy rozkwitały, a w 1913 roku rubel osiągnął najwyższą wartość w historii. że sukces ekonomiczny zaowocował srebrnym wiekiem kultury i nauki rosyjskiej oraz stałym podnoszeniem poziomu oświaty. W dekadzie poprzedzającej wybuch I wojny światowej bogacące się państwo otwierało corocznie około 3 tys. szkół szczebla podstawowego, a mury dziewięciu uniwersytetów każdego roku opuszczało 30 tys. absolwentów.
Wszystko to zdewastowała Wielka Wojna i rewolucja. W wyniku ponad trzech lat wojny z państwami centralnymi, kryzysu polityczno-społecznego związanego z upadkiem monarchii, bolszewickiego zamachu stanu oraz ponad czterech latach wojny domowej i walki ze wszystkimi sąsiadami Rosja na początku lat 20. była ułamkiem swojego cienia. Kraj był w ruinie – przemysł leżał odłogiem, koleje były zdewastowane, ludzie tak w miastach, jak i na wsiach masowo głodowali, rubel był wart mniej niż papier na którym go drukowano. Wszystko to co imperium budowało przez ponad pół wieku zostało zniweczone i musiało być budowane znowu od zera, tym razem przy akompaniamencie w postaci stalinowskiego terroru oraz karkołomnego tempa planów pięcioletnich. Rzecz jasna kierownictwo Kraju Rad nie musiało się martwić o takie trywialne szczegóły jak koszt siły roboczej, gdyż łagry i obozy pracy przymusowej w latach 30. i 40. pękały w szwach od „wrogów ludu”, „trockistów”, „reakcjonistów” i innych „faszystów”. Tym sposobem na trupach setek tysięcy w dużej mierze niewinnych ludzi w niecałe 20 lat zbudowano potęgę przemysłową Związku Sowieckiego.
Dlaczego więc społeczeństwo rosyjskie nadal tak silnie związane jest z okresem sowieckim swojej historii? Wynika to z piętna jakie bolszewizm odcisnął na umysłach ludzkich. Ideologia ta zakładała stworzenie „homo sovieticus” – człowieka sowieckiego, którego moralność, etyka i filozofia życia nie miała mieć nic wspólnego z tradycyjnym europejskim systemem wartości. Uciekający od wolności i odpowiedzialności, oportunistyczny, podporządkowany władzy i kolektywowi, pozbawiony osobowości, samodzielnego myślenia i sumienia. I cel ten Związkowi Sowieckiemu udało się w dużej mierze za pomocą powszechnej i absolutnej indoktrynacji osiągnąć. Lecz co najbardziej istotne – starzejące się społeczeństwo rosyjskie w dużej mierze urodziło się, wychowało, dorastało i pracowało w czasach sowieckich, dlatego nostalgia jest tym silniejsza. Identyfikują czasy świetności zarówno państwa, narodu jak i własnego życia z okresem powojennego Związku Sowieckiego, gdy kraj rozciągał się od Bałtyku, Bugu i Morza Czarnego przez Kaukaz i Centralną Azję do Pacyfiku. W ich mniemaniu to właśnie system komunistyczny zapewnił narodom sowieckim status globalnego mocarstwa, które zapewniało swoim obywatelom darmowe mieszkania, edukację i rekreację. Dlatego też nadal trudno odnaleźć im się w nowej rzeczywistości bez pierwszego sekretarza, jedynej słusznej partii, Komsomołu, sowchozów oraz ściśle kontrolowanego przez państwo handlu. Zostali ukształtowani na ludzi sowieckich i nadal nimi są
Z tego względu nie ma co liczyć na szybkie odejście tęsknoty za ZSRS wśród Rosjan. Potrzebna jest do tego naturalna zmiana pokoleniowa, która w warunkach starzejącego się społeczeństwa oraz niekoniecznie zachęcających do życia w Rosji warunków może przyjść bardzo późno i być zbyt słabą by mieć realny wpływ na ogólny nastrój społeczny oraz mentalność narodową. Bo jak mówi niemieckie przysłowie „erst kommt das Fresen, dann kommt die Moral“ – żeby zacząć myśleć o rzeczach wyższych, o godności, sumieniu, moralności i kulturze, ludzie muszą najpierw napełnić własny żołądek. Dopóki Rosjanie będą patrzeć w przeszłość z tęsknotą na państwo, które zapewniało im zapełnienie żołądka, a jednocześnie powstrzymywało ich przed samodzielnym myśleniem, dopóty Rosja zostanie tym czym obecnie jest.