Na Wschodzie Ukrainy, wojna, trwa od siedmiu lat .Wokół spustoszenie i strach. W okolicach Mariupola wsie są wyludnione. Opuszczone domy noszą ślady po kulach.. Samo miasto żyje codziennym rytmem, chociaż nie zabliźniły się jeszcze wojenne rany. Nasz rodak Sławek Twardochlib , dziennikarz miejscowej telewizji pokazuje nam nagrania sprzed siedmiu sześciu laty. ……
Dziś już jest spokojnie, tylko czasem jeszcze słychać strzały w oddalonej o 20 kilometrów od Mariupola- frontowej strefie. Przypominają o tej wojnie , której końca nie widać….
W Pionierskim, kilkanaście kilometrów od Marariupola, spotykamy naszych Rodaków – Oksanę i Włodzimierza Zawadzkich .Pochodzą z Poninki w województwie chmielnickim.
Od pięciu lat prowadzą dom dziecka , dla najmłodszych poszkodowanych w tej wojnie. Siedem kilometrów dalej przebiega linia frontu. W ośrodku dzieci często słyszą strzały. Wyrastają na tej wojnie. W przyfrontowej zonie, ludzie wegetują, nie ma pracy, czasem nawet chleba i nadziei na normalne życie.
Pomoc dla tego frontowego domu dziecka organizuje ordynariusz diecezji charkowsko – zaporoskiej – biskup Paweł Gonczaruk, który kilka lat temu, jako kapelan przebywał często w strefie działań wojennych .
Wsparcie z Warszawy przekazał w imieniu wszystkich Polaków, ksiądz – podróżnik – Leszek Kryża, dyrektor Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie .
Ostatnie świąteczne paczki – szczególnie z Jugowa i Kudowy Zdroju sprawiły dzieciakom z frontowej strefy prawdziwą radość……