Program realizowany na Ukrainie, pokazuje, ewakuację najstarszych mieszkańców Berdyczowa, ludzi z polskim rodowodem, którzy w warunkach zagrożenia wojennego, nie są leczeni i żyją w ciągłym stresie.
Kiedy po dziesięciu dniach inwazji rosyjskiej na Ukrainę, bomby spadły na Żytomierz, zaczęły przychodzić błagalne listy z pobliskiego Berdyczowa, aby zorganizować ewakuację do Polski, ludzi starszych, schorowanych i bezbronnych. O ratunek dla swoich rodziców pierwszy zaapelował dziennikarz Polskiego Radia Berdyczów – Jerzy Sokalski. Pod tym apelem podpisała się również, w imieniu swojej prawie dziewięćdziesięcioletniej matki Irena Rozwadowska – współorganizatorka corocznych uroczystości maryjnych w Berdyczowie.
Zapadła decyzja aby trójkę najstarszych mieszkańców tego miasta, wraz z ich opiekunami, ewakuować do Polski. Przewiezienia uchodźców pod granicę podjął się Oleg Kulig – wolontariusz , związany z parafią w Berdyczowie.
Na wynajęcie karetek na terenach ogarniętych działaniami wojennymi, nie było szans. Oleg Kulig dostosował swego busa do transportu tych osób. Na przejście graniczne do Medyki, przyjechały z Dolnego Śląska trzy karetki. Po dwunastu godzinach podróży, uciekinierzy z Berdyczowa otrzymali fachową pomoc i opiekę.
Bezpiecznie mogli wyruszyć w dalszą drogę do Wrocławia, gdzie zostali przebadani w szpitalu uniwersyteckim. Na Irenę Rozwadowską i jej mamę Rozalię, czekała Bożena Muzyka wraz z rodziną z Jugowa.
Znali się od wielu lat. Bożena Muzyka ze swoją córką Natalią, co roku odwiedzały Berdyczów, porządkując w tym mieście historyczny polski cmentarz. Irena Rozwadowska opiekowała się wolontariuszami z Polski. Teraz przyjaciele z Polski zatroszczyli się o jej rodzinę.
Trudnym zadaniem było znalezienie odpowiedniego lokum dla rodziców Jerzego Sokalskiego. Mieszkanie chronione z zagwarantowaną opieką medyczną, zaoferował burmistrz Polkowic – Łukasz Puźniecki. Szczęśliwie skończyła się wojenna wędrówka naszych rodaków do ojczyzny ich pradziadów.