13 grudnia 1658 roku, 364 lata temu, polska jazda dowodzona przez Stefana Czarnieckiego jako pierwsza w antyszwedzkiej koalicji przeprawiła się przez Cieśniny Duńskie.
Był to element polskiego generalnego kontruderzenia przeciwko Szwedom podczas potopu (II wojny północnej). Po przejęciu inicjatywy w wojnie Rzeczpospolita zaczęła szukać sojuszników, którzy mogliby odciągnąć od niej choć część wojsk szwedzkich. Znalazła ich w Brandenburgii, Austrii habsburskiej oraz Danii, gdyż państwa te miały ze Szwecją własne konflikty interesów.
Szwedzi jednak latem 1658 roku po niepowodzeniu ich prób przejęcia Pomorza zwrócili swój inwazyjny wzrok ku Danii, chcąc zagarnąć także jej ziemie – wpisywało się to w koncepcję restytucji unii kalmarskiej, czyli zjednoczenia całej Skandynawii pod berłem szwedzkim. W tej sytuacji wymagane było ratowanie zagrożonego sojusznika, wobec czego połączone siły polsko-habsbursko-brandenburskie wyruszyły na zachód Bałtyku.
Dywizja Czarneckiego była forpocztą wojsk sprzymierzonych w operacji desantowej. Polska jazda przeprawiła się przez szeroką na pół kilometra cieśninę za pomocą łodzi z końmi „na holu”. Udało jej się zająć przyczółek na wyspie Als, co dało możliwość zajęcia całej wyspy przez desant oraz dalszego marszu.
Czarniecki dowodził też oblężeniem Koldyngi na Jutlandii, twierdza po trzech szturmach został zwycięsko zdobyta przez Polaków i wojska cesarskie. Wydarzenia te uwzględnione są w trzeciej zwrotce „Mazurka Dąbrowskiego”.
Zobacz również: