W 1969 roku sowieckie władze zdecydowały o wysadzeniu rzymskokatolickiego kościoła pw. św. Anny w Tłumaczu. W późniejszych latach, już po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości, w miejscu tym funkcjonował komercyjny budynek zwany „kinoteatrem”, w którym odbywały się m. in. dyskoteki. Katolikom pozostała mała kapliczka znajdująca się na miejskim cmentarzu. Religijna wspólnota „odzyskała” jednak teren i urządziła w tym miejscu kościół, a na msze święte przychodzi coraz więcej osób. Tak w Tłumaczu odradza się katolicyzm.
Niewielka kapliczka na miejskim i wciąż czynnym cmentarzu w Tłumaczu nie mogła pomieścić wielu osób. Zresztą wydawało się, że nie ma takiej potrzeby. Na msze święte, które odprawiał proboszcz parafii w Obertynie, przychodziło zaledwie kilka osób, w tym siostry zakonne. Raz w roku zapotrzebowanie było większe, bo przez miasto przechodziła piesza pielgrzymka do Bołszowców, gdzie znajduje się Sanktuarium Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny i organizowane są „Spotkania Młodych” Archidiecezji Lwowskiej. Wierni zatrzymywali się w Tłumaczu na jedną noc, a następnego dnia księża odprawiali mszę na miejskim stadionie. W tym roku jest już inaczej. Katoliccy pielgrzymi modlić mogą się w murach kościoła pw. św. Anny. Ale droga do tego, by w niewielkim mieście na Pokuciu znów funkcjonowała katolicka świątynia, była długa i kręta.
Na zdjęciach katolicka kapliczka cmentarna oraz jej wnętrze. Dziś nie odbywają się tam msze.
Tutejszy kościół wzniesiono w 1882 roku. W Tłumaczu mieszkało bardzo wielu Polaków, stąd pełnił on ważną rolę w życiu całego miasta. Los parafii zmienił się jednak po II wojnie światowej, gdy większość katolików opuściła swoje domy i wyjechała (lub została do tego zmuszona) na tak zwane „ziemie odzyskane”, które weszły w skład ówczesnej Polski, ograbionej z Kresów. Apogeum nieszczęścia świątyni przypadł na rok 1969, gdy wojujący ateiści z Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego postanowili kościół wysadzić.
Tak wyglądał kościół przed wyburzeniem
Wcześniej obraz św. Anny Samotrzeciej zabrali ze sobą mieszkający przed 1945 rokiem w Tłumaczu Polacy. Znajduje się on obecnie w Siedlakowicach, gdzie na corocznym odpuście spotykają się potomkowie tłumaczan. Niektóre obrazy czy figury przechowali we własnych domach katolicy, którzy na Pokuciu pozostali. Dziś przynoszą oni te niezwykłe pamiątki do odradzającej się świątyni. Zrobiła to również Józefa Maczulska, zwana „ostatnią Polką w Tłumaczu’. Nasza rodaczka, w swojej rozpadającej się chacie, przed kilkadziesiąt lat przechowywała krzyż z kościoła. Nie wahała się jednak oddać go na potrzeby katolickiej społeczności. Historię tragicznego życia 92-letniej dziś kobiety przeczytacie w tym artykule.
W późniejszych latach na terenie wyburzonego kościoła wybudowano tak zwany „kinoteatr”. Miał on różne komercyjne przeznaczenie, w większości niegodne ziemi na której stanął. W budynku tym mieściła się między innymi dyskoteka „Era”, w której tutejsza młodzież hucznie bawiła się niekiedy do białego rana. Z czasem jednak wśród tłumaczan wzrastała świadomość tego, co niegdyś mieściło się w tym miejscu. Zresztą żaden „biznes” prowadzony w „kinoteatrze” nie przetrwał długo, zaś mieszkańcy opowiadali o fatum wiszącym nad tym skrawkiem ziemi. Barwne opowieści głosiły nawet o duchach, które niepokoiły didżejów puszczających muzykę podczas dyskotek.
Społeczność katolicka ubiegała się niejednokrotnie o „odzyskanie” tego terenu. Władze miasta rozkładały jednak ręce tłumacząc, że obecnie jest to prywatna własność i trzeba ją po prostu odkupić, a samorządu na to nie stać. Pierwsze dobre informacje pojawiły się wraz z ustawieniem przed budynkiem okolicznościowej tablicy, która przypominała o stojącym tutaj niegdyś kościele. Dzięki temu historia mogła dotrzeć do większej liczby mieszkańców. Aż dziw to przyznać, ale niewielu z nich miało świadomość tego, że w miejscu „kinoteatru” stała niegdyś rzymskokatolicka świątynia.
Tablica informująca o tym kościele pw. św. Anny – wybudowanym w 1882 roku, zburzonym w 1969.
Przełomem okazał się rok 2015. Budynek wykupił wówczas ukraiński przedsiębiorca Bogdan Stanisławski i postanowił przeznaczyć go lokalnej społeczności katolickiej. Oznaczało to, że na skraju Pokucia znów funkcjonować będzie kościół św. Anny. Świątynia została już poświęcona przez abp Mieczysława Mokrzyckiego, zwierzchnika kościoła rzymsko-katolickiego na Ukrainie. Teraz odbywają się w nim regularne msze święte, na które przychodzi coraz więcej osób. O sprawie informował m. in. Halicki Korespondent.
Arcybiskup Mokrzycki podczas poświęcenia budynku służącego dziś jako kościół
Ale to dopiero początek. Wraz z przywróceniem parafii św. Anny w Tłumaczu, zaczął odradzać się katolicyzm w tym mieście. Okazało się, że jest znacznie więcej wiernych, którzy chcą przychodzić na msze. Niekiedy niewielka sala kościelna jest niemal zapełniona. W dodatku parafianie robią wszystko, by ich świątynia wyglądała jak najlepiej: malują ławki, sprzątają, wymieniają okna, drzwi, zakupili organy.
Tak dzisiaj wygląda wnętrze świątyni
W lipcu w Tłumaczu gościli wolontariusze akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Jak co roku porządkowali oni polską część miejskiego cmentarza. Grupa z Polski udzieliła również pomocy parafianom: wykosiła teren pod kościołem, pomogła w wywiezieniu gruzu oraz ziemi, w malowaniu kolejnych ławek czy przyniesieniu materiałów budowlanych. Wolontariusze przekazali również skromny podarunek na rzecz świątyni – grabie pomogą w regularnym porządkowaniu terenu.
Wolontariusze akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” pomagają parafianom z Tłumacza
Obecnie katolicy obrządku rzymskiego przygotowują kościół do odpustu związanego z dniem ich patronki, św. Anny Samotrzeciej (ostatni weekend lipca). Będzie to też rocznica poświęcenia budynku. Msze święte odbywają się raz w tygodniu (przeważnie o godz. 12), a odprawia je proboszcz parafii w Obertynie, ks. Artur Zaucha. Podczas prac naszych wolontariuszy w Tłumaczu duchowny opowiedział im historię kościoła.
Budujące jest to, że na msze przychodzi coraz więcej osób, które w dodatku angażują się w codzienne życie wspólnoty. Wciąż zbierane są pieniądze na odnowienie wnętrza i katolicy z Tłumacza apelują o pomoc z Polski. Wśród parafian da się wyczuć wielki zapał i chęć do działania!
Na zdjęciu Dominika Sieroń i Łukasz Wolski, wolontariusze akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Po środku pani Sława Fuczenko, opiekunka rzymskokatolickiego kościoła w Tłumaczu, która serdecznie ugościła nas w czasie lipcowego wyjazdu.
Czytaj również: