Polacy uczestniczyli w powstaniach i wojnach wyzwoleńczych prowadzonych przez liczne narody, przez co są dziś uważani także przez nie za swoich bohaterów. Łączyła ich wspólna niedola – tak jak Węgrzy czy Amerykanie walczyli o uzyskanie swojej wolności i w jej obronie, tak samo Polacy w okresie zaborów przelewali krew i poświęcali swoje życie w boju o być albo nie być Rzeczypospolitej. Sztandarowymi przykładami bohaterów wielu nacji mogą być Tadeusz Kościuszko, Józef Bem czy Ludwik Mierosławski. Wśród nich znajduje się Kazimierz Pułaski który podjął straceńcze dzieło samowolnej walki przeciwko Moskwie w obronie Rzeczypospolitej a gdy to się nie powiodło o wolność narodu amerykańskiego.
Kazimierz Pułaski pod Częstochową, fragment obrazu inspirowanego dziełem Juliusza Kossaka z 1883 roku.
Kazimierz Pułaski herbu Ślepowron przyszedł na świat w Warszawie w rodzinnym dworku, który nie zachował się do dziś, prawdopodobnie na początku marca 1745 roku. Istnieje dużo rozbieżności pomiędzy opracowaniami historycznymi co do dokładnej daty i miejsca jego urodzenia, podawany jest także rok 1747 oraz Winiary (obecnie w granicach Warki w województwie mazowieckim). Jego ojcem był Józef, wielokrotny poseł na sejmy oraz starosta warecki, którego ród wywodził się z podlaskiej wsi Pułazie, stąd też nazwisko, które nieraz może być przekręcane na „Puławski”, czyli pochodzący z lubelskich Puław. Kazimierz spędził dzieciństwo w dworze winiarskim, stąd zapewne podawanie go jako miejsca urodzenia.
Naukę rozpoczął od szkoły parafialnej w Warce, po czym trafił do warszawskiego Konwiktu Teatynów. Szkoła ta została otworzona pod koniec lat 30. XVIII wieku przez księży teatynów (z Zakonu Kleryków Regulujących) i mimo swego ekskluzywnego statusu oraz poziomu nie cieszyła się zbyt wysokim uznaniem przez kręgi patriotyczne w ówczesnej Koronie, gdyż księża, stanowiący większość kadry pedagogicznej, pochodzili z Włoch. Rzecz jasna niektórym wielkim rodom szlacheckim to nie przeszkadzało i przez to najbardziej znanym wychowankiem teatynów oprócz Pułaskiego i Karola Maurycego Lelewela (ojca Joachima, historyka i działacza politycznego) był sam król – Stanisław August Poniatowski. Po zakończeniu nauki Kazimierz rozpoczął w 1762 roku służbę dworską, zostając paziem Karola Krystiana Wettyna, księcia kurlandzkiego i syna przedostatniego władcy Rzeczypospolitej, Augusta III Sasa. Nie trwało to jednak długo, gdyż już rok później książę został wygnany ze swojego kraju przez wojska moskiewskie, gdyż caryca Katarzyna II potrzebowała zastąpić go bardziej przychylnym wobec Imperium Ernestem Bironem.
Pułaski powrócił więc do Korony i osiadł w podolskich Zezulińcach, którą to wieś podarował mu ojciec. Następnego roku panowie Pułascy, ojciec Józef wraz synami Kazimierzem, Antonim oraz Franciszkiem, podpisali akt elekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego na króla Polski i wielkiego księcia Litwy. Prawdopodobnie zdawali sobie sprawę z tego, iż objęcie przez niego władzy w Rzeczypospolitej wpisywało się w interesy rosyjskie, jako że Poniatowski był kochankiem Katarzyny Wielkiej i nie prowadził spójnej polityki wewnętrznej ani zewnętrznej mającej na celu zachowanie statusu państwa polsko-litewskiego jako niepodległego i suwerennego bytu w stosunku do państw ościennych. Z polecenia carycy naruszył system demokracji szlacheckiej, przyznał równe prawa innowiercom w Koronie i na Litwie oraz podpisał z Imperium Rosyjskim „traktat wieczystej przyjaźni”. Zabiegi te realnie czyniły z kraju protektorat jego wschodniego sąsiada.
Pułaski gromadzący zwolenników konfederacji w Barze.
Na taki zestaw rozwiązań nie godziła się część szlachty, gdyż naruszało to poważnie jej poczucie porządku politycznego i społecznego w Rzeczypospolitej. W efekcie doszło do zawiązania spisku, mającego na celu usunięcie „króla Stasia” jako zbyt uległego Rosji oraz Katarzynie II, zniesienie protektoratu oraz zwalczanie równości praw dla innowierców. W klasycznym dla szlachty Rzeczypospolitej stylu, spisek ten przerodził się w lutym 1768 roku w konfederację, zawiązaną w Barze na Podolu (obecnie rejon żmeryński obwodu winnickiego Ukrainy), gdyż idea konfederacji u swego źródła była wyrazem troski o dobro Rzeczypospolitej, politycznym i militarnym pospolitym ruszeniem mającym zwalczać władzę królewską gdyby ta została skorumpowana lub działała przeciwko dobru szlachty i kraju.
Ze spiskiem został zaznajomiony także Pułaski, który z racji bliskości jego barskiego epicentrum formował wojska konfederackie na Wołyniu oraz Podolu i był jednym z sygnatariuszy jej aktu zawiązania. Ze względu na jej postulaty i cele, konfederacja barska uchodzi często za pierwsze pełnoprawne polskie powstanie narodowe.
Powierzono mu dowództwo nad częścią sił zbrojnych konfederacki barskiej jako marszałkowi ziemi łomżyńskiej. Reakcja Senatu RP była do przewidzenia – senatorowie w wiernopoddańczej i czołobitnej odezwie do Katarzyny Wielkiej poprosili ją o wprowadzenie wojsk na ziemie Korony i Litwy w celu stłumienia buntu szlacheckiego, co caryca też uczyniła. Armia rosyjska połączyła się z wojskami królewskimi i konfederaci musieli się mierzyć z nieporównywalnie lepiej wyszkolonym i wyposażonym przeciwnikiem.
Pułaski na początku prywatnej wojny szlachty z Rosją przez dwa tygodnie bronił się ze swoimi żołnierzami w berdyczowskim klasztorze, aż w końcu skapitulował i został puszczony wolno pod warunkiem, że przyrzeknie porzucenie dowodzenia w konfederacji. Oczywiście Pułaski nie zamierzał tego zrobić, więc po wydostaniu się z rąk Moskali oświadczył, że do obietnicy tej został przymuszony, broni nie złoży i walkę będzie nadal prowadził. Udał się na Litwę, gdzie jesienią uczestniczył w zorganizowanym odwrocie pod naporem wojsk feldmarszałka Suworowa, znanym jako bitwa pod Orzechowem. Po upadku obrony Okopów Św. Trójcy w marcu roku 1769 ratował się ucieczką przez Dniestr na teren Imperium Osmańskiego, po czym powrócił do Korony.
Niespełna miesiąc później zaledwie 24-letni Kazimierz Pułaski został ogłoszony dowódcą wszystkich sił konfederacji barskiej. Skoncentrował wojska w okolicy Barwinka na Podkarpaciu i wyruszył w rajd na tyły rosyjskie, docierając przez Podlasie znów na Litwę. Idąc na pomoc konfederatom we Włodawie natrafili pod Łomazami ponownie na Suworowa, w przegranej bitwie poległ starszy brat marszałka, Franciszek Ksawery Pułaski.
Modlitwa oddziału konfederackiego przed bitwą pod Lanckoroną 23 maja 1771 roku. Obraz Artura Grottgera (1863).
Nie powstrzymało to jednak Kazimierza przed dalszą walką o wolność i suwerenność ojczyzny. Krążył po Koronie, Litwie i Rusi wzniecając lokalne antyrosyjskie powstania, wsławił się na cały kraj obroną w klasztorze jasnogórskim przed połączonymi siłami królewsko-rosyjskimi dowodzonymi przez generała Iwana Drewicza na przełomie 1770 i 1771 roku. Francuski generał Charles Dumouriez, jeden z przywódców konfederackich, charakteryzował Pułaskiego jako
„młodzieńca popędliwego, dumnego, bardziej jeszcze dumnego niż ambitnego, bardzo przywiązanego do księcia kurlandzkiego (…) nadzwyczaj dzielnego i dość szczerego w postępowaniu.”
O ile dokonania wojenne Pułaskiego potrafiły jeszcze znaleźć uznanie wśród szlachty zachowującej neutralność wobec wojny konfederatów z władzą królewską i Rosją, o tyle przedsięwzięte przez niego kroki w sferze politycznej były delikatnie mówiąc nietrafione. W jakiś sposób znalazł się pod wpływem Teodora Wessela, podskarbiego wielkiego koronnego oraz senatora, który trzy lata wcześniej poparł uchwałę wzywającą armię rosyjską do udzielenia królowi pomocy przeciwko konfederacji barskiej. Na wniosek przywództwa konfederackiego wziął na siebie obowiązek przygotowania zamachu na króla Stanisława Augusta.
Była to ze strony powstańców decyzja haniebna (jak też była postrzegana przez postronną szlachtę), lecz do pewnego stopnia zrozumiała – wojsko złożone naprędce ze szlachty nie było w stanie równać się na polu bitwy z zawodową armią rosyjsko-królewską i ponosiło klęskę za klęską, toteż w akcie desperacji konfederacji zaczęli rozważać bardziej drastyczne i bezpośrednie metody, podnosząc przez to rękę na majestat i życie monarchy. Konfederacji ogłosili rok wcześniej detronizację Poniatowskiego, więc po jej urzeczywistnieniu przez śmierć monarchy zapanowało by bezkrólewie, a to dawało im legalne prawo do elekcji nowego władcy.
3 listopada 1771 roku oddział powstańczy w Warszawie napadł na karetę króla, monarchę raniono w głowę i porwano z zamiarem dostarczenia go na Jasną Górę. Poniatowskiemu udało się jednak wywołać skruchę u jednego z porywaczy przez co został uwolniony i powrócił na Zamek Królewski. Nieudany zamach spotkał się z potępieniem duchowieństwa, elit i inteligencji oraz skompromitował konfederację barską w oczach opinii krajowej i międzynarodowej. Pułaski starał się jeszcze wyprzeć swojego udziału w tym mało pochlebnym przedsięwzięciu, lecz jego wina była udowodniona i oczywista.
Po ostatecznym upadku powstania pod koniec 1772 roku i zaocznym skazaniu na śmierć musiał uciekać z Rzeczypospolitej, co nie było w jego sytuacji proste, gdyż ciągnęło się za nim piętno królobójcy i żaden kraj w Europie nie chciał go przyjąć. Zatrzymywał się na krótko na Śląsku, w Saksonii oraz we Francji, z Imperium Osmańskiego wydalono go z powodu nacisków dyplomacji. Wybawił go w 1777 roku list z dalekiej Ameryki – markiz de Lafayette, francuski generał w służbie dopiero organizującej się Armii Kontynentalnej, zaprosił go do zbuntowanych brytyjskich kolonii, potrzebujących zdolnych wojskowych z doświadczeniem. Prawdopodobnie został zarekomendowany Jerzemu Waszyngtonowi przez Benjamina Franklina, który określał „hrabiego Pułaskiego z Polski” jako
„oficera znanego w całej Europie z odwagi i walki o wolność swojego kraju z przeważającymi siłami Rosji, Austrii i Prus (…) może być bardzo użyteczny w naszej służbie.”
Przyparty do muru i niemający się gdzie podziać szlachcic nie mógł sobie pozwolić na odmowę. Podróż do Nowego Świata otwiera niestety ostatni rozdział w życiu Pułaskiego. Jeszcze w tym samym 1777 roku po dotarciu do Ameryki były konfederata zostaje przyjęty do wojsk amerykańskich ze stopniem generała brygady. Także i tutaj wykazywał się męstwem i brawurą, podczas kampanii filadelfijskiej uratował życie samemu Waszyngtonowi w bitwie nad Brandywine we wrześniu. Amerykański dowódca w akcie wdzięczności awansował go na generała brygady kawalerii.
Z tego też Pułaski jest prawdopodobnie najbardziej znany na Zachodzie – w 1778 roku sformował wraz z węgierskim szlachcicem Mihalym Kovatsem de Fabriczym jednostkę nazwaną od swojego dowódcy Legionem Pułaskiego. Była to jedna z pierwszych i nielicznych wtedy formacji konnych w siłach zbrojnych Ameryki, toteż Pułaskiego i Fabriczy’ego uznaje się za „ojców amerykańskiej kawalerii”. Brali udział w zwycięskiej dla Amerykanów bitwie pod Charleston w maju 1779 roku, podczas której Fabriczy poległ.
Rycina z początku XX wieku przedstawiająca śmierć generała „hrabiego” Kazimierza Pułaskiego podczas szarży pod Savannah.
Los upomniał się i o Pułaskiego nie tak długo później. Jesienią tego roku Armia Kontynentalna wraz ze swoimi francuskimi sojusznikami rozpoczęła oblężenie miasta Savannah w stanie Georgia. Plan zakładał zdobycie brytyjskich redut wokół miasta przez piechotę amerykańsko-francuską, po czym dowodzona przez generała Pułaskiego całość kawalerii amerykańskiej miała błyskawicznie wedrzeć się do miasta i wywołać zamieszanie oraz panikę na tyłach przeciwnika. Szturm jednak się załamał, konnica dostała się pod silny ogień dział i muszkietów.
W tym momencie starający się skupić pod swoją komendą rozpierzchniętych Francuzów Pułaski został ciężko raniony kartaczem artyleryjskim. Został wyniesiony z pola bitwy na statek, na którym zmarł dwa dni później, 11 października 1779 roku w wieku zaledwie 34 lat, nie odzyskawszy już przytomności. Waszyngton dowiedział się o tym dopiero 17 listopada. Jego rozkaz dzienny podawał, że hasłem armii na ten dzień ma być „Pułaski!”, a odzewem – „Polska!”
Pomnik poświęcony Pułaskiemu w Waszyngtonie, amerykańskiej stolicy, odsłonięty w 2014 roku.
Kazimierz Pułaski jest bodaj najbardziej znanym Polakiem który zostawił swój ślad w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki. Upamiętniony jest swoją własną Paradą nowojorską w pierwsze niedziele października każdego roku już od 86 lat, jego imię noszą mosty, ulice, szkoły oraz jednostki amerykańskiej marynarki wojennej. Stał się nieoficjalnym, lecz jak najbardziej faktycznym patronem Polonii w USA. Przez swoje dość krótkie, ale jakże intensywne życie, Pułaski zdołał zapisać się w dziejach Polski i Ameryki jako niezwykle dzielny oficer, człowiek świadomy politycznie i społecznie, ale mimo tego właściwie prosty, a nawet na swój sposób ascetyczny żołdak: ksiądz Jędrzej Kitowicz, historyk i jeden z towarzyszy generała-szlachcica z czasów konfederacji barskiej, podawał że Pułaski
„był statury niskiej, chuderlawy, szczupły w sobie, mowy prędkiej i chodu takiego. Był wielce wstrzemięźliwy tak od pijaństwa jak od kobiet. Zabawy jego najmilsze były w czasie od nieprzyjaciela wolnym ćwiczyć się w strzelaniu z ręcznej broni, pasować się z kim tęgim, na koniu różnych sztuk dokazywać, a w karty grać po całych nocach. Nic go bardziej nie bawiło jak utarczki z Moskalami.”
Zginął więc tak jak lubił żyć – w walce przeciwko zaborcy o prawa do wolności, niepodległości i suwerenności.