Do świętokradztwa w jasnogórskim sanktuarium doszło 23 października 1909 roku, 113 lat temu.
Tego ranka paulini odkryli, że z ikony Czarnej Madonny ktoś wyłamał złote korony Najświętszej Panienki oraz Dzieciątka Jezus. Perłowa sukienka Matki Boskiej oraz kosztowne wota przy wizerunku także zostały skradzione. Zdarzenie to zszokowało Polaków we wszystkich trzech zaborach.
Wieść dotarła nawet na dwór carski w Petersburgu. Mikołaj II zadeklarował ufundowanie nowych koron dla świętego obrazu. Jasnogórski wizerunek Czarnej Madonny nosi bowiem cechy ikon i czczony jest także przez prawosławnych. Papież Pius X ubiegł jednak imperatora rosyjskiego i już na początku 1910 roku ufundował na rzecz ikony jasnogórskiej tzw. diademy papieskie.
Maryjnych klejnotów, skradzionych z Jasnej Góry, nie udało się nigdy odnaleźć. Tajemnica tego profanacyjnego rabunku także pozostaje nierozwikłana. Najprawdopodobniej była to prowokacja ze strony władz rosyjskich, gdyż Jasna Góra miała niezwykle istotny wpływ na kształtowanie się polskiej świadomości narodowej i tworzyła przeszkodę w rusyfikacji Polaków
Przemawia za tym fakt, że kosztowności zrabowane z obrazu nie były najbardziej wartościowymi przedmiotami znajdującymi się w zasięgu sprawców. Podejrzany jest też niemal natychmiastowy zamiar podarowania własnych koron dla obrazu przez cara.
Zobacz również: