Rok temu odeszła na wieczną wartę pani Józia Maczulska, „Ostatnia Polka w Tłumaczu”, niezłomna strażniczka krzyża z wyburzonego kościoła św. Anny. Jej życie przepełnione było samotnością i tragediami, ale jednocześnie wielką miłością do Polski i ojcowizny, której nigdy nie opuściła. W rocznicę jej śmierci prezentujemy krótki film. O Pani Józi i jej spuściźnie nie zapomnimy nigdy. Obiecaliśmy jej to.
Nasza rodaczka przeżyła 92 lata. Większość życia spędziła w rozpadającej się „chatynce”. Był to budynek gospodarczy, stojący niegdyś przy kościele. Ten domek i skrawek ziemi wokół niego był dla pani Józi niemal wszystkim. Mimo strasznych warunków bytowych (brak prądu, wody, ogrzewania, dziury w dachu i ścianach, zapadający się strop) nie potrafiła rozstać się z tym miejscem. Naszym marzeniem było zabranie rodaczki do Polski, otoczenie codzienną opieką i cieszenie się jej obecnością. Po latach namów zrozumieliśmy jednak, jak bardzo kochała Tłumacz i swoją „chatynkę”. Dla niej Polska znajdowała się właśnie tutaj, na skraju Pokucia. A dzięki pani Józi i dla nas – wolontariuszy – Rzeczpospolita trwała w Tłumaczu mimo upływu lat.
Przez kilkadziesiąt lat nasza rodaczka była strażniczką krzyża z wyburzonego w 1969 roku kościoła p.w. św. Anny. Swoją misję spełniła, bo w 2015 roku społeczność katolicka odzyskała ziemię, na której świątynia niegdyś stała. Teraz nabożeństwa odbywają się w dawnym budynku kinoteatru.
Pani Józia była dla nas również nauczycielką. Uczyła pokory, wytrwałości, patriotyzmu i miłości do ojcowizny. Dzięki niej poznaliśmy wiele pouczających i wzruszających historii. Nasza rodaczka przeżyła II wojnę światową, banderowskie mordy oraz sowieckie trudy.
Poniżej krótki film ku pamięci Ostatniej Polki w Tłumaczu.
https://www.youtube.com/watch?v=-LnXNgxvrkc