La Pologne – Polacy na Haiti

You are currently viewing La Pologne – Polacy na Haiti

Zapraszamy na historię Lapologne, czyli haitańskich Polaków.

Głównym przedmiotem naszego zainteresowania są losy Polaków na dawnych Kresach Rzeczypospolitej, nie są nam jednak obce tematy polonijne nawet te z drugiej półkuli naszego globu. W polskiej świadomości historycznej bardzo dobrze znany jest udział Polaków w wojnie
o niepodległość Stanów Zjednoczonych, przede wszystkim Tadeusza Kościuszki, sprawnego fortyfikatora, i Kazimierza Pułaskiego, generała brygady kawalerii amerykańskiej który uratował życie Jerzemu Waszyngtonowi.

Stany Zjednoczone nie są jednak jedynym państwem Ameryki które upamiętniło wkład Polaków w wywalczenie niepodległości. Wojny napoleońskie rzuciły naszych rodaków na odległą karaibską wyspę, w której historię i kulturę wpisali się już na dobre.

Aby zrozumieć czemu w ogóle Polacy znaleźli się w Nowym Świecie, należy naświetlić wydarzenia rewolucji haitańskiej. Wyspa Haiti pod francuskim panowaniem kolonialnym znalazła się jeszcze w XVII wieku pod nazwą San Domingo. Jak i całe Karaiby, zaspokajała zapotrzebowanie Francji na cukier trzcinowy, kawę, kakao i bawełnę. Rozległe plantacje wymagały dużych nakładów taniej siły roboczej, Francuzi poczęli więc sprowadzać czarnoskórych niewolników z Afryki. Plantatorzy byli doskonale świadomi, że w razie rebelii przewaga liczebna niewolników nad nimi jest ogromna, dlatego żyli w ciągłym strachu przed nimi i stosowali cały wachlarz kar cielesnych – chłostę, wypalanie znamion czy nawet kastrację. Wprawdzie jeszcze w 1685 roku edykt królewski regulował karanie niewolników metodami cielesnymi, ale plantatorzy tak czy inaczej go nie przestrzegali. Sytuacja
ta radykalnie zmieniła się w latach 90. XVIII wieku, gdy po całym imperium rozniosła się wieść o wybuchu rewolucji we Francji. Czarnych niewolników i dyskryminowanych wolnych mulatów (ludzi rasy mieszanej) ogarnęły tendencje niepodległościowe – wzniecili serię powstań przeciw władzy francuskiej oraz niewolnictwu i wyzyskowi. Były one krwawe
w odwecie niewolników na panach i równie krwawo tłumiły je francuskie, hiszpańskie
i brytyjskie korpusy ekspedycyjne. W jednym z nich znaleźli się żołnierze Legionów Polskich we Włoszech.

Formacja ta powstała w 1797 roku we włoskiej Republice Lombardzkiej, państwie stworzonym przez Napoleona i jemu podległym. Przyczyniła się do wielu zwycięstw nad wojskami austriackimi i rosyjskimi podczas kampanii włoskiej Napoleona. Ideą formowania Legionów u boku Francji było wywalczenie niepodległej Polski, której istnienie zaprzeczał dotychczasowy układ sił w Europie. Napoleon obrał sobie za cel radykalną zmianę układu sił na Starym Kontynencie. Dlatego Polacy poczuli się zdradzeni gdy w 1801 roku konsul Bonaparte zawarł pokój z II koalicją antyfrancuską, pozostawiając kwestię polską nierozwiązaną. Część legionistów poczęła ostro krytykować poczynania francuskie, nastąpiło znaczne rozprężenie, a oficerowie składali dymisje. To właśnie wtedy najbardziej niewygodne dla Napoleona jednostki polskie wysłano jako część francuskiego kontyngentu pacyfikacyjnego na Haiti.

Pierwsi Polacy trafiający w 1802 roku do zbuntowanej kolonii byli już więc w morowym nastroju, panowało wśród nich słabe morale, które jeszcze bardziej zostało upadło przez realia służby kolonialnej – większość z legionistów umierała nie w walce, lecz z powodu epidemii żółtej febry, która regularnie nawiedzała wyspę. Jak pisał o Polakach jeden z oficerów francuskich: „Ci ludzie ciężcy i apatyczni, obcy naszym zwyczajom, w ogromnej odległości od swojej Ojczyzny, tracą tu całą swą energię, nie mogąc podołać trudom marszów i są przerażeni niebezpieczeństwami wojny kolonialnej, o której nie mają pojęcia. Jest niemożliwe użycie ich inaczej, jak w garnizonach, a i to niebezpiecznie im powierzać.” Szczególny wpływ na legionistów miało mieć postrzeganie przez nich sytuacji Haitańczyków, tak samo niewolonych przez obce potęgi i z uporem walczących o niepodległość własnej ojczyzny jak Polacy. Nie powinno więc dziwić, że po dość krótkim czasie legioniści przeszli na stronę rebeliantów
i sformowali dwa bataliony piechoty, oddelegowane do pilnowania więźniów francuskich.

Pod dowództwem Jean-Jaques’a Dessalines wojskom haitańskim udało się do 1804 roku wyprzeć europejskich interwentów z wyspy i proklamować jej niepodległość. Należy jednak wspomnieć, iż zwycięstwo to miało straszliwe skutki dla białej, głównie francuskiej, mniejszości nowego państwa. Większość białych została zamordowana lub brutalnie wypędzona z Haiti. Nowa konstytucja z 1805 roku była niemniej rasistowska niż prawodawstwo kolonialne, lecz skierowana w przeciwną stronę – białym kategorycznie zabroniono osiedlania się na Haiti i posiadania jakichkolwiek własności ziemskich w kraju. Zapisy te nie dotyczyły Polaków, sam Dessalines (który jeszcze rok wcześniej ogłosił się cesarzem) orzekł, że „Polacy są wolnymi obywatelami wolnego kraju Haiti i nie mogę ich wypędzić.” Nazwał on także Polaków „białymi murzynami Europy”, co wówczas było postrzegane jaki wielki zaszczyt, gdyż miało świadczyć o ich równości wobec czarnych Haitańczyków i braterstwie z nimi.

Byli legioniści osiedli głównie w wiosce Cazale, położonej w trudno dostępnym górzystym terenie 70 kilometrów na północ od stolicy, Port-au-Prince. Jej nazwę można przetłumaczyć jako „dom Zala”, „Zal” będące zdrobnieniem od nazwiska „Zalewski”, które miał nosić jeden z pierwszych polskich osadników. Obecnie wśród mieszkańców Cazale najczęściej spotykane nazwisko to Belno (pochodzące od Belnowski), zaś sami mówią o sobie nie inaczej, jak „my Polacy”, choć pojęcie to jest dla nic abstrakcyjne, będące raczej powodem do dumy
z odmienności, a nie do świadomych związków z Polską. Niemniej są oni żywym – słownie i dosłownie – dowodem na słuszność polskiej dewizy narodowej „za wolność naszą i waszą”. Nieobliczalny los i walka o własną wolność zaprowadziły Polaków na odległy i egzotyczny kawałek zupełnie obcego im świata, gdzie mieli swój udział w wywalczeniu wolności dla narodu, który w swym dążeniu do niepodległości wydawał się im być braterskim. I naród ten, wyłoniony z cierpienia niewoli, uznał naszych rodaków za jedynych Europejczyków godnych dzielenia z nim nowej, wspólnej ojczyzny na równych prawach.