Łopatyń już po raz kolejny stał się dla nas miejscem, w którym przeszłość spotkała
się z teraźniejszością poprzez pracę, którą włożyliśmy w porządkowanie i oczyszczanie wielu
zaniedbanych polskich grobów, które nadal jeszcze trwają na cmentarzu łopatyńskim.
Przy porządkowaniu starych nagrobków musieliśmy skupić się przede wszystkim na walce z
bujną przyrodą. Krzewy, chwasty, barwinki, lilie które wyrastały wokół nagrobków, często
niemal całkowicie je zasłaniały, a przy ich usuwaniu należało pilnie uważać na kruchą już
substancję, z których wykonane są nagrobki. Na szczęście przy wielu pomnikach, którymi
zajmowaliśmy się w poprzednich latach, należało tylko odmalować metalowe ogrodzenia
oraz oczyścić z chwastów, które wyrosły w miejsce poprzednich. Dzięki temu, że w latach
ubiegłych pracowaliśmy przy większości nagrobków, nasze zmagania z zielonym żywiołem
były łatwiejsze, co nie oznacza, że były lekkie.
W pomoc przy naszych pracach zaangażowała się także lokalna młodzież, ksiądz
(pochodzący z Polski) oraz życzliwi parafianie. Za sprawą spotkania z jedną z ostatnich
Polek zamieszkujących miasteczko, p. Marią, dowiedzieliśmy się także o polskich grobach,
jeszcze nieodkrytych, które uległyby zupełnemu zapomnieniu zwłaszcza, że nie były w żaden
sposób oznaczone. Po kilku latach naszej obecności w Łopatyniu miejscowa ludność nabrała
do nas po prostu zaufania.
Jak co roku spotkaliśmy się także z p. Andrzejem, synem p. Broni, która co roku
witała nas serdecznie i gościła. Niestety, tym razem pani Bronia już nie doczekała spotkania z
nami: okazało się, że zmarła w maju bieżącego roku.
Naszym zdaniem bardzo istotnym jest utrzymywanie i nawiązywanie nowych
kontaktów z „miejscowymi”. To buduje swoistą wspólnotę, w której znikają granice, a
pojawiają się zwyczajne ludzkie kontakty i słowa pełne wzajemnego szacunku.
Odbyliśmy również kilka wspaniałych wypraw polskimi śladami w postaci zamków,
pałaców, twierdz, kościołów i innych artefaktów naszej kultury na dawnych ziemiach
Rzeczpospolitej. Udało nam się zwiedzić twierdzę-pałac w Podhorcach zwanej dawniej
ukraińskim Wawelem, silnie związanym z rodem Koniecpolskich, Sobieskich i Rzewuskich.
Byliśmy też w Dubnie, gdzie znajduje się twierdza zbudowana na drodze do Równego i
broniąca przez wieki tego szlaku. Tam zwiedziliśmy także muzeum bogate w pamiątki nie
tylko z dawnych dziejów, ale także minionego wieku, szczególnie z okresu II Wojny
Światowej.
Zgłębiając kulturę lokalną część naszej grupy wzięła udział, wraz ze społecznością
miasteczka, w nabożeństwie w cerkwi grekokatolickiej ku czci św. Pawła i Piotra z okazji ich
święta, będącego jednym z najważniejszych świąt na Ukrainie. Innym razem
uczestniczyliśmy także w procesji wieńczącej nabożeństwo ku czci Matki Boskiej Fatimskiej,
w której uczestniczyli duchowni i wierni obu parafii: greko- i rzymskokatolickiej.