Machnówka – Wieś na dalekich Kresach (MPOOZ 2019)

W dniach 8 – 18 lipca 2019 r., podobnie jak w latach ubiegłych, grupa młodzieży ze Środy Śląskiej pracowała na Ukrainie porządkując polskie cmentarze w ramach akcji „ Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Prace porządkowania cmentarza w Machnówce ( rejon koziatyński, obwód winnicki) były już prowadzone po raz trzeci a drugi w wykonaniu średzkiej młodzieży.

 

Tegoroczną grupę tworzyli uczniowie, a właściwie już absolwenci Szkoły Podstawowej nr 3 w Środzie Śląskiej: Julia Woś, Wiktoria Bronowicka, Bartosz Kruszelnicki i Maciej Herbut. W grupie tej była również Aleksandra Pawlik – uczennica Szkoły Podstawowej nr 15 we Wrocławiu. Opiekunami grupy byli Paweł Kosiński – nauczyciel  z Rakoszyc i Alicja Przesławska – nauczycielka Szkoły Podstawowej nr 3 w Środzie Śląskiej. Tę wesołą gromadkę uzupełniał kierowca – Waldemar Kwaśny,  prowadzący własną działalność gospodarczą.

Machnówka to wieś, w której znajduje się cmentarz z polskimi grobami,            a niektóre napisy na nich wywodzą się jeszcze z XIX wieku. Jest to dobitny ślad obecności państwa polskiego na terenach oddalonych o setki kilometrów od obecnych naszych granic.

Ciekawostką jest, że na cmentarzu w Machnówce znajduje się grób Tomasza Padury, polsko – ukraińskiego poety i kompozytora, autora pieśni „Hej, sokoły”. Grób tan  został odkryty w 2016 r. przez historyka i badacza z Koziatyna -p. Mikołaja Kupczyka. Padura żył w latach 1801 – 1871 i pochodził ze szlacheckiej rodziny herbu Sas. Urodził się w Ilińcach. Jego szkolne lata to gimnazjum w Winnicy i liceum w Krzemieńcu. Walczył w powstaniu listopadowym, w oddziale Wacława Rzewuskiego. Po klęsce powstania został aresztowany i osadzony w więzieniu. Po uwolnieniu zamieszkał w Machnówce, w swoim majątku. Zmarł w Koziatynie, pochowano go jednak w rodzinnej posiadłości. Całe życie opowiadał się za wspólną walką Polaków i Rusinów              o niepodległość. Po powstaniu listopadowym Padura zainteresował się kulturą ukraińską. Zaczął tworzyć  wiersze lityczne, dumki, pieśni w języku polskim                   i ukraińskim, do których komponował muzykę. Jednak największą popularność przyniosła mu pieśń „Hej, sokoły”, która została przetłumaczona na ponad 20 języków i  wykorzystana jako ścieżka dźwiękowa w filmie Jerzego Hoffmana        „ Ogniem i mieczem”. Miejscowa społeczność chce założyć Centrum Kulturalno – Turystyczne jego imienia. Od tego roku w Machnówce ma się odbywać festiwal, na którym wykonawcy będą przypominać zapomniane utwory poety                  z Podola, będą również zbierane informacje o życiu i twórczości Tomasza Padury, które później zostaną opublikowane w formie książki. We wrześniu tego roku zostało zaplanowane umieszczenie na mogile Padury tablicy wzorowanej na tej, która znajdowała się w kościele w Białopolu.

Pierwsze wrażenie na cmentarzu to przyroda Ukrainy, która pokazała nam swoją siłę. Wiele miejsc, które czyściliśmy w ubiegłym roku, zarosło i trzeba było zabierać się do pracy od nowa. Młodzież karczowała drzewa, wyrywała krzaki                 i usuwała zarośla. Największą satysfakcję z ciężkiej pracy mieliśmy wtedy, gdy udawało nam się znaleźć  jeszcze dotychczas nieodkryte polskie groby.

W tym roku stałym towarzyszem naszych prac na cmentarzu był deszcz,                  z powodu którego wielokrotnie musieliśmy  przerywać czynności i czekać aż zaświeci słońce.

Tak jak w latach ubiegłych na cmentarzu odwiedzały nas dzieci                                    z Machnówki, które razem z nami pracowały przy porządkowaniu grobów. Przychodzili także przedstawiciele lokalnych władz i oferowali swoją pomoc, szczególnie przy usuwaniu wyciętych chwastów i wszelkich  śmieci. Niewątpliwie dużą przyjemnością była wizyta ambasadora Rzeczpospolitej Polskiej na Ukrainie, pana Bartosza Cichockiego. Pan ambasador razem                                z naszymi wolontariuszami zwiedził cmentarz, interesował się zakresem prac tam wykonanych, a na zakończenie w bardzo miłych słowach podziękował tym, którzy część wakacji przeznaczają na udział w tak szlachetnej akcji. Po  rozmowie mogliśmy zorientować się, że pan ambasador bardzo dużo wie na temat naszego wolontariatu a sprawy ratowania polskich cmentarzy na Ukrainie są mu bliskie.

Jeden dzień, kiedy nie pracowaliśmy na cmentarzu, wykorzystaliśmy na wycieczkę do oddalonego od Koziatyna o 60 km Pohrebyszcze. Znajduje się tam nieczynny już cmentarz polski, na którym odkryliśmy wiele mogił Polaków                       z przełomu XIX i XX wieku. Mamy nadzieję, że i to miejsce zostanie                                    w przyszłości objęte naszą akcją. W pobliżu miejscowości zwiedziliśmy w dosyć dobrym zachowanym stanie pałac Tyszkiewiczów.

Nasz pobyt na Ukrainie to także inne wycieczki edukacyjne. W tym roku byliśmy w Chmielniku i Berdyczowie, gdzie wędrowaliśmy  śladami polskości                 i spotkaliśmy się z Polakami, którzy dbają o swoje korzenie.

Wycieczkę do Chmielnika dla nas i grupy pracującej  w Samhorodku zorganizowała miejscowa Polonia. Na miejscu mogliśmy przekonać się, jak silna jest w dalszym ciągu więź tych obszarów i ludzi tam mieszkających z Polską.  Zostaliśmy  zaproszeni do muzeum miasta, gdzie mogliśmy  zobaczyć cały  przekrój historyczny od wykopalisk archeologicznych po dzień dzisiejszy.                       W kościele, gdzie byliśmy na mszy odkryliśmy dalsze akcenty polskie. Słowa „PÓJDZCIE DO MNIE WSZYSCY” w  ołtarzu oraz tablica pamiątkowa poświęcona Ignacemu Janowi Paderewskiemu oraz krzyż katyński na zewnętrznej ścianie świątyni to jeszcze jedne żywe ślady polskości na tych ziemiach. Na pewno najlepszym wspomnieniem tego dnia było spotkanie                 z chmielnicką polonią i wizyta w ich Centrum Kultury i Języka Polskiego.

Drugą wycieczkę zorganizowaliśmy do Berdyczowa. Pierwsze  kroki skierowaliśmy do Sanktuarium Matki Boskiej Berdyczowskiej, odwiedziliśmy także kościół św. Barbary, gdzie Honore de Balzac i Ewelina Hańska brali ślub           ( o czym świadczy pamiątkowa tablica na ścianie kościoła). Ciekawym miejscem było również Muzeum Żydów Berdyczowskich, gdzie pani przewodnik w barwny sposób opowiedziała nam o życiu tej wspólnoty. Szczególnie wstrząsająca była ekspozycja poświęcona Holokaustowi.

W drodze powrotnej zwiedziliśmy Lwów, szczególnie cmentarz Orląt na Łyczakowie i przepiękną lwowską starówkę. Miejsce to jest nam szczególnie bliskie bo zawiera bardzo dużo elementów polskich oraz dlatego, że mamy tam możliwość spotkania wielu wolontariuszy z naszej akcji, którzy tak jak my                 w  drodze do domu uznają za swój obowiązek i przyjemność odwiedzić Lwów.

Nasz pobyt na Ukrainie to ciężka praca ale i wiele wzruszeń. Jest to chyba najlepsza lekcja historii. Nasi wolontariusze naocznie mogli się przekonać                          o wielkości dawnej Rzeczpospolitej a miejsca znane im tylko z literatury i historii mogli zobaczyć na własne oczy. Prawie wszyscy wyrazili chęć powrotu na Ukrainę w roku następnym.

 

Alicja Przesławska

Zobacz również!