Nie żyje ostatnia obywatelka „polskiego Tłumacza”, pani Józefa Maczulska. Do końca swojego życia, naznaczonego cierpieniem i tragediami, pozostała wierna Polsce. Tam w Tłumaczu, na skrawku ziemi w starej rozpadającej się chacie, cały czas istniała II Rzeczpospolita. Pani Józia nigdy nie przyjęła ukraińskiego obywatelstwa. Teraz to małe miasto na skraju Pokucia, już nigdy nie będzie takie same dla przyjeżdżających tam Polaków.
Historia życia pani Józi należy do kategorii tych, których nie da się opowiedzieć podczas jednego wieczoru. Pod nasze skrzydła rodaczka trafiła w 2001 roku, gdy po raz pierwszy do starej chaty zawitała redaktor Grażyna Orłowska-Sondej wraz z ekipą telewizyjną Studia Wschód. W kolejnych latach Polkę odwiedzali również wolontariusze z Dolnego Śląska. Od 2010 roku już cyklicznie, w ramach akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”.
Z czasem do Tłumacza przyjeżdżało coraz więcej Polaków, którzy chcieli spotkać się z panią Józefą, wysłuchać jej historii i podarować rzeczy z kraju. Fundacja Studio Wschód zorganizowała przyjazd rodaczki do Polski, jednak ta odmówiła. Rozpadająca się chata i skrawek ziemi wokół budynku, były dla niej całym życiem. Nie potrafiłaby żyć gdzie indziej, nawet za cenę mieszkania w tak fatalnych warunkach.
– Ja już 60 lat jestem sama, to i czekam śmierci. Bardzo bym tęskniła, gdybym wyjechała. Za swoim Tłumaczem. I za tą chatą. Kocham to miejsce – mówi pani Józia przed rokiem, gdy odwiedziliśmy ją z darami od rodaków.
Ostatni raz byliśmy u niej we wrześniu. Była tam ekipa Studia Wschód, nasi wolontariusze oraz uczestnicy wycieczki zorganizowanej przez Ogólnopolski Oddział Tłumaczan. Wzruszona rodaczka dziękowała za wizytę i ucałowała chleb z Polski. Jak zwykle modliła się o łagodną zimę…
Pani Józefa doczekała się odrodzenia kościoła katolickiego w Tłumaczu. Przez kilkadziesiąt lat strzegła krzyża, który został wyniesiony ze świątyni św. Anny Samotrzeciej, zanim została ona wysadzona przez Sowietów. Była jedną ze strażniczek Kresów, strażniczek polskości…
Miała 92 lata.
Historię życia naszej rodaczki przeczytasz tutaj:
Ostatnia Polka w Tłumaczu. Tragiczna historia naszej rodaczki z Pokucia
Pogrzeb pani Józefy Maczulskiej odbbył się w czwartek 5 stycznia, po mszy świętej w Tłumaczu (godz. 11.00). Uczestniczyła w nim ekipa Studia Wschód.
Symboliczne pożegnanie ostatniej Polki w Tłumaczu
Symboliczne pożegnanie Polki odbyło się we Wrocławiu o godz. 12 (bulwar X. Dunikowskiego – pomnik ofiar rzezi wołyńskiej). Zorganizowali je wolontariusze Fundacji Studio Wschód, przyjaciele pani Józi.
Film z jednego z ostatnich spotkań z rodaczką:
https://www.youtube.com/watch?v=zfIDNMKgwGQ