Małżeństwo Piotr i Alicja Jaroszewiczowie zostali zamordowani 1 września 1992 roku, równo 30 lat temu.
Nie ustalono jak włamywaczom udało dostać się do jednorodzinnego domu Jaroszewiczów stojącego osobnie wśród drzew. Były premier cały czas miał pod ręką broń, nawet gdy siedział w fotelu. Sprawcy przebywali w domu kilka godzin, okrutnie torturowali Jaroszewicza i nad ranem udusili go przez zadzierzgnięcie paskiem. Jego żona Alicja po związaniu i pozostawieniu w łazience także została zamordowana nad ranem, strzałem w tył głowy ze sztucera należącego do Jaroszewicza.
Jedyną rzeczą która zniknęła z domu Jaroszewiczów były notatki byłego premiera. Prawdopodobnie wskazywał coś sprawcom lub coś podpisywał, gdyż jego prawa ręka pozostała niezwiązana. Podczas prowadzenia czynności śledczych na miejscu zbrodni doszło do rażących uchybień: zabrakło prokuratora, ślady nie zostały zabezpieczone, zamek drzwi wejściowych oraz zabrudzenia na drzwiach i ościeżnicach nie zostały zbadane. Ponadto zignorowano zeznania jednego z niewielu świadków.
Tajemnicza śmierć Jaroszewicza mogła być związana z pałacem w Radomierzycach. Był on rzekomo ostatnim miejscem przechowywania archiwów Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, które miały zostać przejęte zaraz po wojnie przez Jaroszewicza oraz kilku innych oficerów, zanim wywieziono je do ZSRS. Wśród nich miały znajdować się akta Rothschildów lub dokumenty nt. kolaboracji Francji z III Rzeszą.
Zobacz również: