105 lat temu, 1 lipca 1917 roku, rozpoczęła się ofensywa lipcowa armii rosyjskiej, nazywana ofensywą Kiereńskiego.
Główną rolę w operacji miały odegrać wojska Frontu Południowo-Zachodniego: trzy armie miały atakować w kierunku Lwowa, Kałusza i Bolechowa. Pozostałe rosyjskie fronty miały wykonać w tym czasie uderzenia wspomagające.
1 lipca ruszyło natarcie na Lwów z kierunku Złoczowa i Brzeżan. Przez pierwsze dwa dni wojska rosyjskie osiągnęły sukces taktyczny, zdobywając trzy linie okopów austro-węgierskich. 5 dni później ruszyło spóźnione natarcie w kierunku Halicz-Stanisławów, przerywając linie przeciwnika. Zostały zajęte Halicz, Stanisławów i Kałusz, a 13 lipca wojska rosyjskie doszły na linię rzeki Łomnica.
Ze względu na kontratak niemiecko-austriacki oraz niskie morale wojsk i słabe wyposażenie ofensywa szybko się załamała: 23 lipca wojska rosyjskie zostały odrzucone na linię Brody-Zbaraż-Zbrucz, czyli prawie o 250 kilometrów. Ich straty wyniosły prawie 400 tysięcy zabitych, rannych i wziętych do niewoli. Straty wojsk państw centralnych wyniosły około 60 tysięcy żołnierzy. Druzgocąca klęska wojsk rosyjskich wywołała liczne strajki i demonstracje w Rosji, nazywane wydarzeniami lipcowymi.
Operacja ta rozegrała się w dużej mierze na ziemiach polskich, które po Wielkiej Wojnie weszły ostatecznie w skład województwa tarnopolskiego II RP.
Także żołnierz polski wsławił swoimi wyczynami latem 1917 roku – Dywizja Strzelców Polskich w ramach armii rosyjskiej osłaniała bezładny odwrót Rosjan po załamaniu się ofensywy, a towarzyszący jej 1. Pułk Ułanów Polskich obronił mieszkańców Stanisławowa przed grabieżami ze strony maruderów oraz pod wsią Krechowce skutecznie przez ponad 5 godzin opóźniał działania 2 batalionów piechoty niemieckiej, wspieranych przez artylerię i dwa szwadrony kawalerii – razem 1500–2000 żołnierzy.
Zobacz również: