Historia polskiej samoobrony na Wołyniu i w Galicji chroniącej ludność cywilną przed atakami OUN-UPA jest właściwie powszechnie znana, mało to jednak wie że takie struktury działy także w północnej części Kresów.
W Nalibokach (ob. obwód miński Białorusi) polska samoobrona powołana została do obrony przed bandami rabunkowymi oraz oddziałami partyzantki sowieckiej, kierowanej z Moskwy i żyjącej z grabieży okolicznej ludności. Dnia 8 maja 1943 roku pojawił się tam jeden z takich oddziałów z Brygady Partyzanckiej im. Stalina dowodzony przez Pawła Gulewicza.
Bojownicy sowieccy, którzy mogli być wspierani przez partyzantów żydowskich, choć relacje na ten temat nie są zgodne, zamordowali około 128 mieszkańców wsi narodowości Polskiej, podejrzewając ich o przynależność do polskiej samoobrony lub Armii Krajowej. Spalili najważniejsze budynki (kościół, pocztę, szkołę, remizę) oraz część domów mieszkalnych.
Polacy musieli jednak stawiać opór, gdyż kilku z napastników zginęło podczas akcji. Według źródeł sowieckich partyzanci stoczyli bitwę z miejscowym garnizonem niemieckim, lecz późniejsze badania nie dowiodły obecności Niemców w żadnej formie w Nalibokach w tym czasie.
Po dokonaniu masakry sowieccy bojownicy wycofali się ze wsi, kradnąc przy tym setkę krów i kilkadziesiąt koni. Naliboki zostały ponownie spacyfikowane w sierpniu, tym razem przez Niemców, po czym ich mieszkańcy zostali zesłani na roboty przymusowe do Rzeszy.
Zobacz również: