78 lat temu, 6 września 1944 roku, samozwańczy rząd Polski wydał dekret o reformie rolnej.
Wejście reformy w życie było poprzedzone wkroczeniem na ziemie polskie Armii Czerwonej. Zazwyczaj wiązało się to z gwałtami, rabunkiem, dewastacją oraz samosądami nad ziemiaństwem. W tym ostatnim przypadku Sowieci zachęcali pracowników folwarków do wydawania wyroków na „panów” i „obszarników”, lecz fornale z znacznej większości stawali w obronie posiadaczy ziemskich.
Dekret był w istocie wywłaszczeniem właścicieli majątków powyżej 50 ha, a w województwach poznańskim, pomorskim i śląskim tych powyżej 100 ha. Za odbierany majątek ziemski oraz znajdujące się na nim dobra „państwo polskie” w postaci PKWN nie przewidywało jakichkolwiek odszkodowań czy rekompensat, co przeczyło wszelkim dotychczasowym zasadom i praktykom reform rolnych.
Co więcej, ci którzy otrzymywali dzieloną ziemię musieli za to odprowadzić opłatę do budżetu państwa. Była ona równa rocznemu plonowi z nabytej powierzchni, co i tak stanowiło dla wielu gospodarstw obciążenie przekraczające ich możliwości. W wyniku reformy, dającej się określić jedynie mianem bandyckiej, doszło właściwie do likwidacji polskiej klasy ziemiańskiej.
Dwory stanowiące centrum polskości i tradycji, będące nierzadko perełkami architektonicznymi, zostały zniszczone i ograbione. Ich mieszkańcy, często stanowiący lokalną elitę, pozbawieni zostali środków do życia i utracili łączność z ich rodzinnymi stronami.
Zobacz również: