79 lat temu, 7 września 1943 roku, na rogu ul. Marszałkowskiej i Litewskiej w Warszawie AK zlikwidowała esesmana Franza Bürkla.
Od września 1941 roku jako funkcjonariusz Sicherheitspolizei (Sipo) w więzieniu na Pawiaku pełnił funkcję dowódcy zmiany oraz zastępcy jego komendanta. 32-letni Bürkl, uzależniony od morfiny, był jednym z najbardziej brutalnych członków załogi Pawiaka. Mordował więźniów dla własnej zwierzęcej satysfakcji, lubował się w strzelaniu do nich, wieszaniu ich w celach, kazał im chodzić po rozżarzonym żużlu oraz szczuł ich psami.
Przez dwa lata spędzone w załodze więzienia zamęczył i zamordował kilkudziesięciu ludzi, m.in. komendanta obwodu AK Warszawa-Wola majora Dionizego Błeszyńskiego, którego Bürkl powiesił wiosną 1943 roku.
Zginął na mocy wyroku wydanego przez polskie podziemie, wykonanego przez pluton z kompanii Agat, podporządkowanej pod Kedyw Komendy Głównej Armii Krajowej. Zbiórka przed akcją miała miejsce na Żoliborzu o godz. 6 rano. O godz. 9.20 wszyscy wykonawcy byli na wyznaczonych stanowiskach bojowych. Poza Bürklem zginęło ośmiu niemieckich żołnierzy.
16 września w „Biuletynie Informacyjnym” pojawiła się informacja o wykonaniu wyroku na Franzu Bürklu przez polskie podziemie. Odwetem Niemców za jego śmierć było rozstrzelanie 36 więźniów Pawiaka w ruinach getta warszawskiego.
Zobacz również: