Pochodzący z Mościsk na Ukrainie Marian Mateusz zginął na froncie walcząc z rosyjskim najeźdźcą najprawdopodobniej wieczorem 17 września. Dzięki badaniom DNA jego ciało powróciło do rodzinnych Mościsk, w czwartek miał miejsce uroczysty pogrzeb naszego Rodaka.
Mościska są szczególnym miejscem na Ukrainie, miasteczko te położone zaledwie 18 kilometrów od Polski w dużej mierze jest do dziś zamieszkałe przez Polaków. Dla wielu z nich ojczyzną jest zarówno Polska jak i Ukraina, w wyniku czego wobec inwazji ze wschodu wielu tamtejszych Polaków takich jak Marian Mateusz zgłosiło się bądź zostało wezwanymi na front.
Nasz Rodak zginął w wieku 33 lat, już od 2014 roku gdy wybuchła wojna na wschodzie Ukrainy Marian Mateusz jako członek straży granicznej po raz pierwszy spędził kilka miesięcy na froncie. Po zakończeniu służby odszedł z wojska i wyjechał do pracy w Polsce.
Pozostawił żonę i osierocił córkę, która uczy się w polskiej szkole w Mościskach, we wspomnieniach mieszkańców Mościsk był dobrym gospodarzem mężem, ojcem, i przyjacielem. Zginął najpewniej 17 września wieczorem, tego dnia kontaktował się jeszcze z rodziną zapewniając, że wszystko jest w porządku. Identyfikacja ciała naszego Rodaka trwała ponad miesiąc, nim do niej doszło nie było wiadomo czy Marian Mateusz zginął czy też przebywa w niewoli. Gdy spełniły się najgorsze obawy i jego szczątki powróciły do Mościsk, naszego krajana, żegnało w jego ostatniej drodze całe miasto.
Źródło: Мостиська міська рада