Polskie ślady w Buszczu [Studio Wschód 16.08.2016]

O historii oraz teraźniejszości Buszcza opowiada najnowszy odcinek programu „Studio Wschód”. Z tą niewielką miejscowością wiąże się kult Matki Boskiej, tragiczna historia z okresu II wojny światowej, ale również i godna pochwały postawa polskiej społeczności, dzięki której odbudowano spaloną i zrujnowaną przed laty świątynię. Dziś jest ona niezwykle ważna dla wiernych.

Buszczecka historia

Buszcze to niewielka wieś na Podolu, leżąca niedaleko Brzeżan. Stała się ona w ostatnich latach miejscem polsko-ukraińskiego pojednania. Historia tej ziemi związana jest z rodem Sieniawskich, jednym z najpotężniejszych na Kresach I RP. W 1633 roku ufundowali oni najstarszy w okolicy kościół o charakterze obronnym. Dzieje świątyni były dramatyczne, wielokrotnie w jej wnętrzach przed niebezpieczeństwem kryli się Polacy. Budowla trwała przez wieki, została zniszczona dopiero w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Mieszkańcy buszczeckiej krainy rozpierzchli się po całym świecie, ale nigdy nie zapomnieli o ziemi swoich przodków. Do wsi przyjeżdżają nawet duchowni sprawujący posługę bożą w Stanach Zjednoczonych.

– Moja rodzina się stąd wywodzi. To była parafia, która liczyła na początku jeszcze 50 innych miejscowości. Była założona w 1399 roku przez błogosławionego arcybiskupa Jakuba Strzemię. Trzy kościoły pierwsze były spalone przez Tatarów i Turków, a dopiero ten ostał się przez 300 lat  – opowiada ks. Stanisław Żak z parafii w Oakland-Kalifornia.

Tragiczne lata

W murach świątyni przez wieki królowała Matka Boska z Dzieciątkiem. Ten cudowny obraz przywiózł z Rzymu syn fundatorów kościoła hrabia Aleksander Sieniawski. Słynąca cudami ikona rozsławiła niewielką wieś, która stała się na Rusi znanym ośrodkiem maryjnym. Ściągali  tutaj pielgrzymi z całej okolicy. Przed bitwą pod Podhajcami modlił się król Polski Jan III Sobieski, urodzony w pobliskiej Olesku. Wokół buszczeckiej Madonny gromadzili się Ukraińcy i Polacy, żyjący do II wojny światowej w wielkiej zgodzie.

– To była wojna i ta wojna to zniszczyła. To była głupota, wcześniej nikt nie zrobiłby tego. To jest święty kościół, tutaj zjawiła się Matka Boska. Na odpusty ludzie zjeżdżali się przez 2 tygodnie, na kolanach szli – mówi Helena Basara, mieszkanka Buszcza.

Wielu obecnych mieszkańców wsi wspomina dziś lata poprzedzające II wojnę światową. Opowiadają o wspaniałych odpustach, jak i również serdeczności pomiędzy wiernymi z kościoła oraz sąsiedniej cerkwi. Tę panującą od lat zgodę przerwały jednak tragiczne wydarzenia.

– Była zgoda, a potem niezgoda. Tutaj Polaków było więcej niż Ukraińców, ale jak zbliżały się wieczory, to bali się. Tam płonie, tu Polaków zabili – wspomina Maria Chabowska z Buszcza.

O napadach banderowców na polską ludność opowiada również ks. Stanisław Żak. Ataków było kilka, a w największym z nich zginęły 23 osoby. Spalono również bardzo dużo domów naszych rodaków. Ludzie uciekali tylko z tym co mieli na sobie i nigdy już więcej nie wrócili do Buszczy. Obecni mieszkańcy wsi przyznają, jak bardzo bali się Polacy, którzy uciekali do świątyni i spali w piwnicach. Rankiem furmankami udali się do Brzeżan, a stamtąd do Polski. Niestety  kościół również spalono. Ale z pożogi udało się ocalić święty obraz. W wywiezieniu tej cennej pamiątki księdzu Filipowi Zającowi, proboszczowi parafii, pomógł oficer Wermachtu, który przebywał w pobliskich Brzeżanach. Był to Georg Franc Moravec. Wokół Buszczy stacjonowały oddziały UPA, więc zabranie czegokolwiek ze świątyni było bardzo ryzykowne. W reportażu ks. proboszcz Grzegorz Turczyn z Racławic Śląskich (właśnie tam obraz Matki Boskiej trafił) szczegółowo przybliża tę niezwykłą historię.

Kult Matki Boskiej przetrwał

Pomimo ogromnych zniszczeń kościoła, kult Madonny z Dzieciątkiem przetrwał w tej okolicy. Do świątyni przychodzili nieliczni Polacy, którzy ostali się w pobliskich wsiach, jak i Ukraińcy. Dziś w Buszczu odprawiane są msze, w których z chęcią uczestniczą wierni oraz duchowni.

Wielka w tym zasługa ks. Stanisława Żaka, który wraz ze swoimi amerykańskim parafianami postanowił odbudować kościół na rodzinnej ziemi i podarować kopię cudownego obrazu. Duchownego ekipa Studia Wschód spotkała już w 2011 roku. Patrząc wówczas na zniszczenia kościoła, trudno dziś uwierzyć w to, że udało się go odrestaurować.

Do Buszczy zjeżdżają Polacy z wielu zakątków Ukrainy. W świątyni z ekipą Studia Wschód była m. in. Anastazja Jankowska, mieszkanka Wolicy, o której losach wielokrotnie informowaliśmy. Pomimo utraty wzroku i 95 lat, jest ona strażniczką polskich mogił w tej miejscowości. Więcej o naszej rodaczce przeczytasz tutaj.

– Ja zostałam jedyna Polka. Ja się tego nie wstydzę i nie boję. Niektórzy Polacy się poodrzekali i poszli na Ukraińców. Ja nie idę, ja się nie boję. Kim się urodziłam, tym będę umierać – mówi nam rodaczka, która przeżyła atak banderowców, w trakcie którego zginął jej mąż oraz wielu innych mieszkańców Wolicy.

Ale przywiązanych do Polski jest wiele osób dziś mieszkających na Ukrainie. Wśród nich również Włodzimierz Hutnik, mieszkający w Krynycy.

– Moja wioska to byli sami Polacy, ale tak stało się, że wyjechali oni do Polski, a przyjechali tutaj Łemkowie. Ta historia zmieniła to wszystko, rodziny porozrzucała po całym świecie. Szkoda, że tak się stało, ale Polska to moja ojczyzna. To jest coś nadzwyczajnego – przyznaje nasz rodak.

Odcinek można obejrzeć – online tutaj

Więcej w najnowszym odcinku Studia Wschód…

Najnowszy odcinek programu Studio Wschód, pt. „Polskie ślady w Buszczu” został wyemitowany 16 sierpnia o godz. 18 na antenie TVP3 Wrocław. Powtórka nastąpiła dzień później (w środę 17 sierpnia) na tym samym kanale o godz. 21.15. Odcinek jest dostępny również w Internecie, a można go obejrzeć tutaj. Przypominamy ponadto, że reportaże Studia Wschód, można oglądać także w środy na TVP Polonia.

Lista pozostałych odcinków dostępna jest tutaj (wraz z opisami poszczególnych reportaży).