Poroszenko potępia ludobójstwo na Tatarach, a jednocześnie gloryfikuje sprawców rzezi wołyńskiej

„To co z wami zrobili w 1944 roku ma w pełni odpowiednią nazwę. To czystej wody ludobójstwo – jedno z najstraszniejszych przestępstw przeciwko ludzkości” – powiedział prezydent Ukrainy do krymskich Tatarów. Dlaczego dostrzegając zbrodnię przeciwko tej grupie etnicznej, gloryfikuje jednocześnie odpowiedzialnych za ludobójstwo na Wołyniu?

Petro Poroszenko zapowiada, że Krym wróci w granicę Ukrainy, zaś Tatarzy otrzymają autonomię  narodową. Sam nazwał siebie „krymskim Tatarem”. Tymczasem w latach, kiedy półwysep należał do państwa ukraińskiego, władze w Kijowie negatywnie odnosiły się do planów stworzenia autonomii przez mniejszość tatarską.

Jednocześnie Poroszenko w mocny sposób wypowiada się na temat zbrodni, jakiej wobec Tatarów z Krymu dopuścili się Rosjanie w 1944 roku. Przypominamy, że NKWD wysiedliło w głąb Azji ponad 200 tys. przedstawicieli tego narodu. Tylko w pierwszych latach, z powodu głodu, chorób, terroru i nieludzkich warunków, połowa z nich zmarła. Prezydent Ukrainy, podczas rocznicy deportacji ludności tatarskiej z Krymu, mówił „To co z wami zrobili w 1944 roku ma w pełni odpowiednią nazwę. To czystej wody ludobójstwo – jedno z najstraszniejszych przestępstw przeciwko ludzkości”.

Bardzo dobrze, że Poroszenko dostrzega zbrodnię na Tatarach i nazywa ją po imieniu. Jednocześnie jest to akt hipokryzji i zagrywka czysto polityczna. Głowa państwa, która potępia i mówi o jednym ludobójstwie, nie może uczestniczyć w wymazywaniu z historii podobnego okrucieństwa oraz gloryfikowaniu jego sprawców. Mowa oczywiście o rzezi wołyńskiej, ludobójstwie dokonanym na polskiej ludności z Kresów.

Przypominamy, że Poroszenko podpisał specjalną ustawę, która gloryfikuje m. in. OUN oraz UPA. W jej zapisach jest również mowa o karaniu osób, które podważają ich bohaterski wkład w niepodległość Ukrainy czy też nazywają ich zbrodniarzami. Kary dotyczą również osób z zagranicy. Wielokrotnie obecny prezydent pokazywał się z emblematami upowskimi. Zrobił to nawet podczas uroczystości na Westerplatte. Bez ogródek Poroszenko mówi ponadto o sprawcach rzezi wołyńskiej, jako o bohaterach. Można przytoczyć w tym miejscu następujące słowa polityka i biznesmena: „Działalność żołnierzy OUN-UPA to przykład heroizmu. Nadszedł czas aby rozpatrzyć przyznanie im statusu kombatantów”.

Ale hipokryzja to określenie, jakie bardzo często kojarzone jest z obecnym prezydentem Ukrainy. Państwo to pod jego władzą miało zerwać z oligarchizacją, łapówkarstwem i nieczystymi interesami. Tymczasem, używając słów Poroszenki, jest on oligarchą „czystej wody”. W dodatku zachęcając do bojkotu rosyjskich produktów na Ukrainie, sam prowadzi intratne interesy z podmiotami związanymi z Federacją Rosyjską.

Łukasz Wolski