16 kwietnia 1944 r. 4. Pułk Policji SS, złożony z ukraińskich ochotników, a dowodzony przez Niemców, dokonał masowej zbrodni w Chodaczkowie Wielkim (woj. tarnopolskie). W wyniku eksterminacji wsi, śmierć ponieść mogło nawet ponad 800 Polaków. Część zginęła w straszliwych mękach.
Wieś Chodaczków przed wojną liczyła ponad 2800 mieszkańców, była jedną z największych na ziemi tarnopolskiej. Od 1943 roku funkcjonowała tam polska samoobrona mająca na celu obronę przed bandami UPA. W kwietniu 1944 front niemiecko-sowiecki zbliżył się w okolice Chodaczkowa. Wieś została zajęta ukraińskimi ochotnikami z 4. Pułku SS złożonej z Ukraińców. Pułk SS miał wesprzeć wojska niemieckie oblężone przez siły sowieckie w Tarnopolu.
Ukraińska policja po dotarciu do Chodaczkowa rozpoczęła podpalanie zabudowań i eksterminację mieszkańców wsi. Wiele ofiar zostało zagnanych do stodół i spalonych, do domów wrzucano granaty, osoby uciekające były rozstrzeliwane. Wiele osób zginęło też w wyniku wyrafinowanych mąk ze strony czerni. Źródła podają, że zginęło od 250 do 862 osób. Ofiary pochowano we wspólnej mogile przy ruinach kościoła rzymsko-katolickiego.
Już kilkukrotnie byliśmy w Chodaczkowie, wypytując obecnych mieszkańców o mord jaki miał miejsce kilkadziesiąt lat temu. Większość osób mówiła nam o wyłącznie niemieckiej winie za popełnione mordy. Zauważyliśmy również niechęć, jak i strach u starszych mieszkańców podczas poruszania tematu zbrodni.
Reakcje są często podobne w innych kresowych miejscowościach, których ludność była świadkami rzezi. Pytanie czy trauma po tych wydarzeniach jest tak duża, że świadkowie nie chcą mówić, czy jest niebezpieczne o tym mówić, czy może lepiej by pamięć zaginęła?
Wielu z mieszkańców Chodaczkowa Wielkiego po wojnie osiedliło się w Gajkowie pod Wrocławiem.
Cmentarz w Chodaczkowie Wielkim jest porządkowany w ramach akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia„.
Tak Chodaczków Wielki wygląda dzisiaj: