Śladami przodków. Na cmentarzach w Tłumaczu, Niżniowie, Oknianach oraz Dawidowie [galeria]

Na 4 polskie cmentarze na Ukrainie dotarła grupa wolontariuszy złożona ze studentów oraz członków jednej z organizacji kresowych. W ramach akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” pracowali oni na nekropoliach w Tłumaczu, Niżniowie i Oknianach oraz zinwentaryzowali cmentarz w Dawidowie.

Do Tłumacza przyjeżdżamy każdego lata, poczynając od 2010 roku, gdy odbyła się pierwsza edycja akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Dobrze znany nam cmentarz potrafi każdego roku zaskoczyć. Pozytywnie, bo wciąż udaje nam się „odzyskać” spod ziemi kolejne nagrobki lub tablice z nazwiskami, jak i negatywne, gdyż postępuje ekspansja nowych pochówków, wpływających niekorzystnie na stare polskie mogiły. Ale mimo tego lokalna społeczność nie potrafi odpowiednio zadbać o teren, na którym spoczywają ich bliscy.

W tym roku udało się zrealizować założoną część prac. Polski obszar cmentarza, choć jego dokładne wydzielenie nie jest już w pełni możliwe, odsłoniliśmy w całości. Pokłady rdestu, akacji, pokrzyw i ostu zostały usunięte. I choć zdajemy sobie sprawę z tego, że za 12 miesięcy znów będą na nas czekać, to doświadczeni wolontariusze wiedzą, że każdego roku pracuje się łatwiej i w rękach czuć efekty prac sprzed lat. Dzięki murarskiemu zmysłowi Józefa oraz Zygmunta udało się też znacznie poprawić stan dwóch grobowców z zabytkowej alei, która jest ozdobą cmentarza (oczywiście, gdy zostanie przez nas odsłonięta). Zostały w nich uzupełnione ubytki, doklejone tablice, a także zasłonięte wejścia, tak by nikogo nie kusiło wrzucanie do wnętrza odpadów czy nieczystości.

Pozytywnym zaskoczeniem była dla nas pomoc ze strony kilku młodych tłumaczan. Już pierwszego dnia porządkowania nekropolii, przyszli do nas chłopcy, którzy zaangażowali się w wycinanie chwastów i wynoszenie ich poza teren cmentarza. Oleg, Rostek i Dima oraz kilku ich kolegów, towarzyszyli nam przez niemal cały wyjazd. Również w czasie odpoczynku.

Ogromne podziękowania należą się również Kostiantinowi Lisejce, miejskiemu radnemu, który zadbał o przyczepę na nieczystości i traktor, który wywoził je z terenu cmentarza. Kostek to bardzo dobrze znana nam postać. W 2010 roku, jeszcze jako członek młodzieżowej organizacji „Aktyw”, pomagał nam porządkować tłumacką nekropolię. Dziś skutecznie załatwia wiele formalności związanych z naszym pobytem w tym niewielkim mieście, jak i również organizuje nam czas wolny. Tłumacz jest bardzo przyjaznym miejscem i zewsząd otrzymujemy wyrazy uznania oraz wsparcia. Dzięki Natalii Michajlenko i jej mężowi Witalijowi, mogliśmy po ciężkiej pracy zażyć orzeźwiającej kąpieli w Dniestrze. Z kolei u rodzina Oksany Bodnarczuk wyprawiła nam obiad, którym najadłby się legion żołnierzy.

Tradycyjnie, niemal każdego dnia, odwiedzaliśmy panią Józię Maczulskę, zwaną „ostatnią Polką w Tłumaczu”. Z zainteresowaniem wysłuchaliśmy jej opowiadań. Naszej rodaczce przekazaliśmy dary z kraju, przynosiliśmy obiad oraz świeży chleb. Zadbaliśmy również o dostawę wody oraz porąbanie drzewa, które przyda się szczególnie zimą. Magda spontanicznie przekazała pani Józi kapelusz swojej mamy.

Czytaj: Ostatnia Polka w Tłumaczu. Tragiczna historia naszej rodaczki z Pokucia

Oprócz pracy na cmentarzu, zdecydowaliśmy się również na pomoc w przygotowaniu kościoła św. Anny w Tłumaczu do odpustu, który planowany jest w ostatnich dniach lipca. Tutejsza parafia funkcjonuje dopiero od roku, gdy teren na którym się znajduje, udało się wykupić z prywatnych rąk. Na tej ziemi stał kościół założony w 1882 roku. Sowieckie władze zdecydowały się jednak wysadzić go w 1969 roku. W późniejszych latach funkcjonował w tym miejscu komercyjny budynek zwany „kinoteatrem”. Dziś kościół rzymskokatolicki w Tłumaczu odradza się i bardzo miło było nam w tym pomóc. Wykosiliśmy teren wokół świątyni, wywieźliśmy gruz oraz kamienie, a także uczestniczyliśmy w malowaniu ławek. Symbolicznie przekazaliśmy parafianom grabie, bo brakowało im narzędzi do codziennych prac przy kościele.

A tym opiekuje się przede wszystkim pani Sława Fuczenko, która niemal cały swój wolny czas poświęca parafii. Jest to bliska nam i zaprzyjaźniona osoba, u której zawsze czeka na nas gościna, poczęstunek oraz dobre słowo. Nigdzie nie jadłem tak dobrych placków ziemniaczanych jak właśnie u naszej rodaczki. Pani Sława jest Polką, której również staramy się pomagać w trakcie naszego pobytu w Tłumaczu.

Czytaj: Jak w Tłumaczu na Pokuciu odradza się katolicyzm

W czwartkowe święto udaliśmy się do pobliskich Oknian. Trójka naszych wolontariuszy ma tam korzenie i była to dla nich sentymentalna podróż. Na miejscu zwiedziliśmy zabytkowy drewniany kościół, odbyliśmy wiele rozmów z obecnymi mieszkańcami wsi, a także udaliśmy się na opuszczony polski cmentarz. Jest on w katastrofalnym stanie i udało nam się odnaleźć i spisać zaledwie kilka nagrobków. Teren ten znajduje się na wzgórzu, jest porośnięty lasem i zupełnie zarośnięty. Osoby pochodzące z Oknian (dziś Wikniany) planują jednak ogrodzić nekropolię i postawić obelisk lub epitafium, które przypominać będzie o spoczywających tam Polakach. W tych działaniach na pewno sprzyjać będzie wójt wsi Mirosław Kraśniak.

Natomiast w poniedziałek udaliśmy się do Niżniowa. Stan tamtego cmentarza jest podobny do tego w Oknianach, lecz zachowało się zdecydowanie więcej nagrobków. Jest ich łącznie ponad 30, a wśród nich zbiorowa mogiła żołnierzy polskich z 1920 roku. Radny powiatu tłumackiego, Dmytro Romanyszyn, bardzo chciałby, by za rok wolontariusze akcji pracowali właśnie tutaj. Dzięki jego staraniom udało się wpisać opuszczony cmentarz na listę zabytków i wyznaczyć jego dokładne granice. Teraz znajdujące się tam mogiły są pod prawną ochroną. Najprawdopodobniej za rok oddzielna grupa zawita już do Niżniowa. Tymczasem my spisaliśmy wszystkie istniejące groby w ramach inwentaryzacji.

Czytaj: Tragiczna historia klasztora w Niżniowie

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze w Dawidowie pod Lwowem. Na tym niewielkim cmentarzu pracowaliśmy w 2010 roku. Dziś jest on gruntownie wyremontowany i nie wymaga dalszych prac. Dbają o niego osoby pochodzące właśnie z tej wsi. Wizyta w Dawidowie była przeżyciem dla naszej wolontariuszki Magdy, której przodkowie spoczywają w zbiorowej mogile na ten nekropolii.

Czytaj: Cześć polskim bohaterom! Cmentarz w Dawidowie

W ramach edukacji patriotycznej, w niedzielę odbyliśmy wycieczkę szlakiem twierdz. Byliśmy w Kamieńcu Podolskim, Chocimiu, Żwańcu oraz Skale Podolskiej. Natomiast w drodze powrotnej zawitaliśmy do Lwowa, przede wszystkim by zobaczyć Cmentarz Obrońców Lwowa. Nie ważne, czy ktoś był tam pierwszy czy 10 raz – na wszystkich zrobił on ogromne wrażenie. I wywarł poczucie dumy.

Tegoroczny wyjazd należy zaliczyć do bardzo udanych. Udało nam się zrobić naprawdę sporo i każdy z uczestników akcji czuł się spełniony i dumny ze swojej pracy. Mogiła pradziada została ocalona od zapomnienia. Do zobaczenia za rok!

Skład grupy: Dominika Sieroń, Tomasz Seniura, Kamila Nazimek, Magda Groń, Michał Chmielowicz, Michał Pasek, Radosław Bartman (studenci), Janina Ziobro, Alicja Zakowicz, Zygmunt Dynaryński, Józef Dynaryński (Ogólnopolski Oddział Tłumaczan przy TMLiKP-W), Dariusz Pasternak (kierowca) oraz Łukasz Wolski (opiekun grupy).

Relację sporządził opiekun grupy Łukasz Wolski

Wrażenia niektórych uczestników wyjazdu:

Dominika Sieroń: Wyjazd do Tłumacza z akcją był moim siódmym, więc wiedziałam czego się spodziewać. Nie rozczarowałam się. Niestety, juz od kilku lat polskie nagrobki znikają, ustępując miejsca nowym. Wyjazd 2016 był wyjazdem wyjątkowym – po raz pierwszy w pracach pomagały nam miejscowe dzieci –10, 13 i 14-letni chłopcy, z którymi bardzo się zżyliśmy. Przychodzili codziennie i na nas czekali, następnie, wspólnie z nimi, wycinaliśmy, grabiliśmy i czyściliśmy mogiły. Mieliśmy również możliwość obejrzenia cmentarzy w Oknianach, Niżniowie i Dawidowie. Nie zabrakło spotkań z rodakami, jak np. z panią Józią oraz panią Sławą, która aktywnie zajmuje się odbudową rzymskokatolickiego kościoła św. Anny. Tłumacz, na zmianę, przysparzał mnie o dreszcze szczęścia, krople potu i łzy wzruszenia.

Radosław Bartman: Podróż na Ukrainę trwała prawie całą dobę, spowodowane to było ponad 5-godzinnym staniem na granicy. Po przyjeździe od razu udaliśmy się na cmentarz, zobaczyć w jakim jest stanie. Cmentarz do dzisiaj jest używany przez Ukraińców, jednak my skupiamy się tylko na jej polskiej części (w której niestety zaczyna pojawiać się coraz więcej nowych, ukraińskich grobów). Wspomniana część nekropolii była zarośnięta różnymi roślinami i krzakami w takim stopniu, że niektórych nagrobków nie było na pierwszy rzut oka widać. To jednak tylko motywowało naszą grupę to cięższej pracy. Codziennie spędzaliśmy tam 6-7 godzin podcinając krzewy, wyrywając korzenie, kosząc trawę, odnawiając napisy itd. Po pracy na cmentarzu chodziliśmy odwiedzić panią Józię – 91 letnią Polkę, która została po wojnie w Tłumaczu. Bardzo cieszyła się z każdej rozmowy w języku polskim, w którym na co dzień nie ma z kim rozmawiać. Wysłuchaliśmy od niej wiele opowieści o swojej młodości, przedwojennym Tłumaczu, pytała również o sytuację w Polsce i pomimo podeszłego wieku wciąż lubi żartować.

Będąc w Tłumaczu nie sposób było przejść obojętnie obok nowo tworzącej się parafii św. Anny. W Tłumaczu kościół katolicki został wybudowany w 1882 r. Za czasów radzieckich świątynia została zburzona, a na jej miejsce postawiony został budynek przeznaczony na cele świeckie. Po uzyskaniu w 1991 r. niepodległości przez Ukrainę mieścił się tam kinoteatr, dom kultury a pod koniec kluby disco. Na szczęście budynek został wykupiony przez ukraińskiego przedsiębiorcę, który przeznaczył pomieszczenia lokalnej społeczności katolickiej. Dzisiaj parafianie zbierają pieniądze, by nadać kościołowi jego kształt sprzed lat. W miarę możliwości staraliśmy się im pomóc w pracach wokół świątyni, za co wczoraj odprawili mszę w intencji naszej grupy.

Obok pracy był też czas na odkrywanie śladów polskości Kresów. Zwiedzaliśmy polskie fortece na Podolu. Pięknie zachowane zamki w Chocimiu i Kamieńcu Podolskim jak i również ruiny zamków w Skale Podolskiej i w Żwańcu. Smucił jedynie brak jakichkolwiek napisów lub tablic wskazujących na polską przynależność tych zamków w przeszłości czy upamiętniających bitwy. Zawitaliśmy również do Stanisławowa, gdzie wciąż wznosi się pomnik Adama Mickiewicza wybudowany przed wojną. W drodze powrotnej zawitaliśmy jeszcze do Lwowa. Czas pozwalał jednak tylko na krótki spacer po starówce i cmentarzu łyczakowskim, w którym mieści się cmentarz Orląt Lwowskich. Myślę, że to miejsce każdy Polak powinien zobaczyć chociaż raz w życiu. 13 lipca nadszedł czas powrotu do domu. Każdemu kto chce zwiedzić Kresy Wschodnie i zrobić coś dla polskości w tych rejonach zachęcam do wzięcia udziału w następnej edycji akcji, która odbędzie się za rok. Do zobaczenia na Kresach za rok.
PS Pozdrowienia dla całej ekipy jadącej ze mną do Tłumacza jak i młodych Ukraińców (Oleha, Rostka i Dimy) mieszkających na przeciwko cmentarza, który przyszli pomagać nam w pracach na cmentarzu.

Kamila Nazimek: Dlaczego wyjazd na Kresy? Dziadkowie zarówno od strony matki, jak i ojca pochodzą z przedwojennych obszarów RP, więc temat ten był zawsze obecny w naszym domu. Przyjeżdżając na obszar dzisiejszej Ukrainy, można bardzo szybko poczuć polskość tych terenów. Pojawiające się gdzieniegdzie napisy na budynkach w języku polskim, stare cmentarze gdzie ukraińskie nagrobki stoją pomiędzy tymi z polskimi imionami i nazwiskami, ludzie, a przede wszystkim opowiadane przez nich historie, to wszystko przypomina o przynależności tych ziem do Polski w przeszłości.

Dla mnie najważniejsi podczas całego wyjazdu, tak jak w codziennym życiu, byli ludzie. Pisząc to, mam na myśli zarówno osoby, z którymi miałam przyjemność pracować w ramach akcji, jak i te wszystkie, które spotkaliśmy na miejscu. Bardzo istotną częścią akcji były dla mnie spotkania z Polakami, którzy po wojnie pozostali na terenach dzisiejszej Ukrainy, a którzy reagowali na naszą wizytę z radością i wzruszeniem, ciesząc się z każdej pomocy, a nawet możliwości rozmowy w języku polskim. Mam tutaj na myśli zarówno panią Józię, która jest zaprzyjaźniona z wolontariuszami poprzednich edycji od lat, jak również nieznajomą Polkę dbającą o groby na Cmentarzu Orląt, którą miałam zaszczyt spotkać. Uważam, że to nasz obowiązek, by osoby te wiedziały, że my, Polacy żyjący we współczesnej Polsce, pamiętamy o nich, jesteśmy wdzięczni za to, jak kultywują polską tradycję i kulturę na Kresach, a także chciałabym, aby wiedziały, iż mogą liczyć na nasze wsparcie.

Bardzo cieszy również pozytywne przyjęcie i pomoc, okazywana przez wielu ukraińskich mieszkańców Tłumacza. Miałam przyjemność poznać ludzi, którzy jak się okazuje, wspierają i przyjaźnią się z uczestnikami akcji już od pierwszej edycji. Myślę, że warto wspomnieć także o najmłodszych członkach lokalnej społeczności, których mieliśmy okazję spotkać już pierwszego dnia naszych prac na cmentarzu. Każdego następnego dnia w pracach porządkowych przy polskich grobach, pomagała na grupa miejscowych dzieci, które obok pracy, w przerwach były zawsze chętne do wspólnych rozmów, zadawania mnóstwa pytań oraz nauki łamańców językowych dając nam, pomimo zmęczenia wiele powodów do uśmiechu.

Kresy to miejsce, gdzie wciąż jeszcze jest i myślę stale będzie wiele do zrobienia. Bardzo cieszę się, że są ludzie, którzy o tym pamiętają, to dla mnie duża satysfakcja, że w tym roku również i ja, mogłam dorzucić do akcji swoją małą cegiełkę.    

Zdjęcia z cmentarza w Tłumaczu:

Widok z przodu kaplicy cmentarnej

Widok na mogiłę Karola Kozickiego

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Janina i efekty jej pracy przy nieznanym grobie

SONY DSC

Grobowiec rodziny Pawłowskich w 3 odsłonach - w ziemi znaleziona została tabliczka którą wolontariusze przykleili do mogiły

Grobowce przed i po uporządkowaniu

Efekty prac na cmentarzy w Tłumaczu

SONY DSC

SONY DSC

Alicja i pomagająca nam młodzież z Tłumacza

Aleja grobowców - zdjęcie porównawcze

Zdjęcia związane z kościołem w Tłumaczu:

SONY DSC

Nasi wolontariusze pomagają w przygotowaniu kościoła w Tłumaczu do święta jego patronki - św Anny Samotrzeciej

SONY DSC

Wizyta u pani Józi:

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Okniany:

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

20160707_101131

20160707_105050

20160707_110311

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Niżniów:

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Dawidów:

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Czas po pracy:

W odwiedzinach u pani Sławy - Polki z Tłumacza która opiekuje się tamtejszym kościołem

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC