Uczniowie z Gimnazjum nr 25 im. Władysława Kopalińskiego we Wrocławiu wraz z opiekunkami już po raz drugi brali udział w porządkowaniu cmentarzy na Kresach. Wolontariuszami byli nie tylko uczniowie, ale i ich ojcowie, jak również dzieci opiekunów i pan kierowca. Siły nasze w tym roku wzmocnione były przez dwoje uczniów ze szkoły średniej z Bolesławca z opiekunką.
W ubiegłym roku wolontariusze z naszej szkoły porządkowali groby rodaków w Kamionce Buskiej, natomiast w bieżącym wybrali się do Zbaraża, pięknego historycznego miejsca, znanego z powieści Sienkiewicza. Chociaż dawny zamek i twierdza powróciły częściowo do swej świetności, nie można tego jednak powiedzieć o cmentarzu Polaków przy jednej z głównych ulic miasteczka Zbaraż.
Kiedy udaliśmy się pierwszy raz na cmentarz, przeżyliśmy prawdziwy szok, ujrzeliśmy gęsty las z wyłaniającymi się gdzieniegdzie pojedynczymi kamiennymi krzyżami. Zabraliśmy się więc ostro do pracy. W ruch poszły sekatory, piła i kosiarki. Zaatakowaliśmy ścianę drzew, krzewów i wysokich chaszczy. Stopniowo posuwaliśmy się w głąb cmentarza. Z każdą chwilą odsłanialiśmy ukryte w gęstwinie pojedyncze groby, przepiękne dzieła sztuki. Każdy nagrobek stanowił prawdziwe arcydzieło.
Początkowo mieszkańcy Zbaraża nieufnie nam się przyglądali. Z czasem jednak zmienili w stosunku do nas swoje nastawienie, zaczęli z nami rozmawiać, a później również chwalić, za tak pracowicie spędzony czas wakacji. Nawiązaliśmy współpracę z merem Zbaraża, który pomógł nam w usunięciu śmieci z cmentarza. Przyjazne nastawienie Ukraińców jeszcze bardziej motywowało nas do pracy. Na ulicach i w sklepach byliśmy rozpoznawalni oraz ciepło i serdecznie witani.
Oprócz porządkowania ogromnego cmentarza w Zbarażu w ciągu trzech dni oczyszczaliśmy też mniejszy w oddalonej o około 20 km wsi, Sieniawie. Zostaliśmy miło przyjęci przez panią dyrektor oraz uczniów miejscowej szkoły. Młodzież z Bolesławca już trzeci raz miała okazję pracować na cmentarzu, skąd pochodzą ich przodkowie. Wycinaliśmy tam krzewy, kosiliśmy trawę, grabiliśmy zielone odpady, czyściliśmy pomniki, a na sam koniec zapaliliśmy znicze.
Mimo zmęczenia po pracy, wieczorami mieliśmy też czas na wycieczki po okolicach Zbaraża. Byliśmy w Wiśniowcu, Tarnopolu, zwiedziliśmy zbaraski zamek, a w niedzielę odwiedziliśmy Krzemieniec i Poczajów. W drodze powrotnej wstąpiliśmy na chwilę do Lwowa. Wyjątkowym doświadczeniem była wizyta w kościele Bernardynów w Zbarażu, jego historię opowiedział nam obecny proboszcz o. Aleksander, który dzięki studiom w Polsce znakomicie zna nasz język. Świątynia która przez lata była dumą i ozdobą Zbaraża została doprowadzona do ruiny pod rządami komunistycznymi, dziś wielkim wysiłkiem próbuje się przywrócić jej świetność.
Nasz czas dobiegał końca, a mieliśmy świadomość, że jeszcze bardzo dużo zostało do zrobienia. Cmentarz został oczyszczony w sporej części, ale chyba każdy odczuwał niedosyt. Na koniec pozostało nam zapalenie zniczy, które dodały blasku starym pomnikom. W świetle zachodzącego słońca miejsce to nabrało zupełnie innego, niepowtarzalnego charakteru.Wróciliśmy do domu bardzo zadowoleni i szczęśliwi, że spełniliśmy swój patriotyczny obowiązek. Ta prawdziwa lekcja historii zapadnie w naszej pamięci na zawsze. Dała nam poczucie ofiarowania cennego daru – pracy własnych rąk i złożenia hołdu naszym przodkom, o których będziemy już zawsze pamiętać. Wszyscy zadeklarowali również swoje uczestnictwo w przyszłym roku w celu dalszego odkrywania pięknych zabytkowych nagrobków, przez wiele lat zapomnianych, które wymagają ciągłej i systematycznej renowacji. A zatem przed nami praca jeszcze na kilka ładnych lat, bowiem zbaraski cmentarz jest największą z polskich nekropolii na terenie Kresów Wschodnich.
opiekunki grupy – Danuta Kraśnicka i Małgorzata Górnicka