Dzisiaj oficjalnie rusza portal Studio Wschód, wydawany przez fundację o tej samej nazwie. Powstał on w odpowiedzi na oczekiwania ogromnej społeczności kresowej, która w Polsce odgrywa coraz większą rolę i coraz silniej pielęgnuje swoje związki z ojcowizną, która pozostała za wschodnią granicą Rzeczpospolitej.
Lata pracy u podstaw i setki wyjazdów na Kresy, w tym te w ramach projektów Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia, Darów na Kresy czy akcji Znicz, pozwoliły na stworzenie miejsca, w którym chcemy dzielić się z Państwem informacjami, wydarzeniami i niezwykle wzruszającymi historiami naszych rodaków z Kresów. Z tej okazji o naszej akcji pisze koordynatorka projektów Fundacji Studio Wschód, redaktor Grażyna Orłowska-Sondej. Poniżej artykuł jej autorstwa:
Akcja MOGIŁĘ PRADZIADA OCAL OD ZAPOMNIENIA narodziła się z miłości do Kresów. Wyrzuceni 70 lat temu ze swojej rodzinnej ziemi nasi Rodacy pozostawili na Wschodzie wielką kulturową spuściznę, pozostawili groby swoich bliskich, dziś zdewastowane, wdeptane w ziemię, wołające o pomoc. Odwiedzających te mogiły ogarnia wzruszenie, ale i wstyd. Jak mogliśmy zapomnieć o ludziach, którzy przez wieki byli cząstką naszej ojczyzny.
Uczniowie z Dolnego Śląska od sześciu lat ratują polskie cmentarze, wyrywają z zarośli pozostawione na Kresach pamiątki. Zanim kilkuset wolontariuszy wyruszyło na wschód – rozpoczęło się skromnie od ekipy Telewizji Wrocławskiej i garstki przyjaciół, którzy 16 lat temu rozpoczęli walkę o zachowanie historycznej nekropoli w Kołomyi na Pokuciu. W tym królewskim grodzie założonym jeszcze przez króla Kazimierza Wielkiego od wieków żyli nasi Rodacy. Nawet po zakończeniu II wojny światowej nie chcieli opuszczać swego rodzinnego miasta. Pierwsze spotkanie we wrześniu 1999 roku z gromadą polską w Kołomyi – było dramatyczne . Dotarła do nich właśnie od władz miasta decyzja o likwidacji zabytkowej nekropolii, która zaniedbana, porośnięta krzewami była kiepską wizytówka stolicy Pokucia. Wówczas z ust zdesperowanych Rodaków usłyszeliśmy wołanie o ratunek dla tej polskiej pamiątki. Przed kamera ze łzami w oczach zwracali się za pośrednictwem programu STUDIO WSCHÓD do swoich dawnych sąsiadów mówiąc – wyście ich zostawili tutaj, na kogo ? – Na nas , a my tacy biedni, Bez waszej pomocy tego nie uratujemy………………….. Kilka lat kwestowania , żebraniny u sponsorów i ogrodzoną z odnowionymi pomnikami nekropolią udało się poświęcić uroczyście we wrześniu 2004 roku. Tylu wzruszeń i tylu łez nigdy nie było przed nasza kamerą. I choć to cmentarz— ludzie cieszyli się . Wreszcie ci nasi przodkowie mogą spać w spokoju.
Kto nie był na Kresach i nie widział tej zdeptanej historii – nic z tego nie zrozumie. Setki tysięcy przesiedleńców pozostawiło 70 lat temu na Wschodzie mogiły przodków. Kto się dzisiaj o nie upomni? Jedyną nadzieją na ocalenie tej spuścizny jest najmłodsze pokolenie Dolnoślązaków. To wnukowie, a czasem już prawnukowie wysiedlonych z Kresów wyręczają swoich krewnych , ale również i polskie państwo od obowiązku troszczenia się o te nekropolie. Każdego roku coraz więcej młodych ludzi chce poznać rodzinna, często przemilczaną historię. Chce zrobić coś dobrego dla swojej ojczyzny Nie szastają słowem patriotyzm . Po prostu działają, aby nam wszystkim nie było wstyd. Kiedy zaczynaliśmy 6 lat temu zaledwie kilkudziesięciu wolontariuszy zaopiekowało się 15 cmentarzami na południowo- zachodniej Ukrainie. Podczas ostatnich wakacji 800 uczniów i studentów porządkowało 83 nekropolie położone w okolicach Lwowa, Stanisławowa, Tarnopola, na Podolu i Wołyniu. Dla wielu z nich to był powrót w miejsca już dobrze znane, do zaprzyjaźnionych naszych Rodaków, którzy z rozrzewnieniem witają gości z ojczyzny. Przez te wszystkie lata poznaliśmy chyba wszystkie polskie babcie na Ukrainie. To one przynoszą na cmentarz gotowane i utłuczone ze śmietaną ziemniaki i najsmaczniejsze kompoty. Głaszczą i przytulają młodych przybyszów z Polski . Józia Siekanowicz z Nastasowa czeka zawsze w lipcu na młodzież z Sobótki. Cały rok gromadzi zapasy, aby przez te 10 wakacyjnych dni ugotować coś smacznego dla swoich młodych przyjaciół. A oni kochają babcię Józię jak najbliższą z rodziny. Każde spotkanie z Adelą Dobrowolską z Konopkówki jest wyjątkowe. Całe jej życie – to tęsknota za Polską, za rozdzieloną rodziną. Gdy o tym mówi ze ściśniętym gardłem chciałoby się zabrać ją do tej wymarzonej ojczyzny….pojechałaby gdyby nie te 95 lat . Anastazja Jankowska z Wolicy przyciąga młodych Dolnoślązaków niezwykłymi opowieściami o tragedii, jaka wydarzyła się w okolicach Brzeżan ponad 70 lat temu. W ciągu jednej nocy zginęło ponad 40 mieszkańców wsi – wśród nich mąż pani Anastazji – Antoni Kinal. Dwudziestoletnia wówczas kobieta nie wyjechała do Polski – pozostała wraz z córką w Wolicy, aby strzec cmentarza, na którym zostały pochowane ofiary tego napadu .
Wszystkie zdarzenia na Kresach utrwala kamera STUDIA WSCHÓD. Ponad 800 reportaży zrealizowanych w ostatnich kilkunastu latach to niezwykły zapis historii Kresów, to opowieść o ludziach, którzy tworzyli dorobek kulturowy tej ziemi. Niektórzy z nich już odeszli. Ale został po nich ten niezwykły ślad utrwalony na taśmie. W archiwum telewizyjnym znajdują się unikatowe nagrania wielkich kresowych postaci- Jana Olszańskiego – wieloletniego biskupa kamienieckiego, ks. Tadeusza Hoppe – zażartego obrońcy polskości w Odessie, ks. Józefa Obrembskiego – patriarchy Wileńszczyzny. W obecności kamery narodziła się 6 lat temu akcja MOGIŁĘ PRADZIADA OCAL OD ZAPOMNIENIA. Wszystkie wyjazdy wolontariuszy na kresowe cmentarze są relacjonowane w STUDIU WSCHÓD. O tym przedsięwzięciu wie już każde dolnośląskie dziecko, a ponad 200 tysięcy młodych ludzi wspiera akcję jedną symboliczną złotówką. Kresowianie traktują ten projekt jak pogotowie ratunkowe Zgłaszam cmentarz do ocalenia … tak rozpoczyna się większość listów do organizatorów akcji. Udokumentowanych i opisanych 200 nekropolii czeka w kolejce do uporządkowanie….
Jest o nas głośno na Ukrainie. Kiedy w lipcu 2015 roku w kierunku wschodniej granicy wyjeżdżało z Wrocławia 54 busy żegnający nas jeden z reporterów, który chciał pospieszyć naszymi śladami – zapytał – gdzie Was znajdę . Bez trudu znalazł – było o nas głośno . Książe Jeremi Wiśniowiecki nie powstydziłby się takiej armii Jesteśmy znani nie tylko w okolicach Zbaraża. Każdy mer , każdy hołowa otrzymuje z polskiej ambasady w Kijowie żelazny list z prośbą o pomoc. Są gotowi do współdziałania, z radością witają na swojej ziemi najmłodszych obywateli Unii Europejskiej We wszystkich lokalnych mediach mówią o akcji. Gazeta tygodniowa w Busku pod Lwowem napisała o wolontariuszach z Nowej Rudy i Jugowa – POLSKI DESANT. Nic dziwnego 27 osobowa grupa gimnazjalistów i ich opiekunów na 10 dni zawojowała całą społeczność miasteczka. Każdy wiedział, że polskie wolontery porządkują rodzime groby , ale również zaniedbane ukraińskie mogiły. Zdążyli zaprzyjaźnić się z katolickim księdzem i miejscowym merem, ale również ukraińskimi rówieśnikami i obdarować przywiezionymi upominkami wielu naszych Rodaków. Już całe miasto czeka na ich przyjazd w przyszłym roku.
Młodzi wolontariusze sprzątają groby, wyrywają chwasty, malują zatarte napisy i chłoną tę historię jaka przetoczyła się przez te ziemię. Jest to bardzo często ich historia. Kiedy odnajdują swoje rodzinne mogiły , nie wstydzą się łez i wzruszeń. Przy pożegnaniu deklarują, że będą tu wracać. Ta pamięć o Kresach nie zaginie. Ona co roku odradza się w kolejnych pokoleniach wnuków i prawnuków dawnych mieszkańców tej ziemi. Już wydawało się, że gdy odejdą świadkowie historii — Kresy zginą. Jest szansa, że ci najmłodsi Polacy to dziedzictwo udźwigną i pokochają. Bo z miłości do utraconej ojczyzny naszych przodków narodziło się to pospolite ruszenie na dolnośląskiej ziemi.
Grażyna Orłowska – Sondej
Koordynatorka akcji
MOGIŁĘ PRADZIADA OCAL OD ZAPOMNIENIA