Tragiczny koniec partyzanta NOW z Kresów

W nocy z 28 na 29 grudnia 1946 roku, 76 lat temu, w podkarpackich Szegdach śmiercią samobójczą zginął kpt. Józef Zadzierski ps. „Wołyniak”.

Urodził się w 1923 roku w wołyńskim Kostopolu (ob. obwód rówieński Ukrainy), krótko przed wojną jego rodzina przeniosła się do Warszawy. Niepełnoletni Zadzierski uciekł z domu podczas kampanii wrześniowej i dołączył do zwiadu konnego SGO „Polesie” generała Kleeberga, pod Kockiem dostał się do niewoli, z której ze względu na wiek go zwolniono.

Rozpoczął za to działalność konspiracyjną – zdał maturę na tajnych kompletach w Warszawie oraz ukończył podziemną szkołę podchorążych. Trafił do okręgu rzeszowskiego Narodowej Organizacji Wojskowej do oddziału porucznika Przysiężniaka „Ojca Jana”. Działał z tą jednostka na terenie Lubelszczyzny, zwalczając okupantów niemieckich oraz ukraińską partyzantkę w latach 1943-44.

Aresztowany przez NKWD, uciekł wraz z kilkoma innymi partyzantami z transportu do Związku Sowieckiego i założył swój własny oddział na Podkarpaciu. Dalej prowadził walkę z Ukraińcami oraz komunistami. „Wołyniak” dowodził akcja odwetową na ukraińskich mieszkańcach Piskorowic, co uchodzi za zbrodnię wojenną.

Jesienią 1946 roku na Zasaniu został raniony w rękę przez KBW, w ranę wdarła się gangrena. Postanowił odebrać sobie życie strzałem w usta, lecz przeżył postrzał i konał w męczarniach jeszcze kilka godzin. Spoczął na cmentarzu w Tarnawcu.

Zobacz również: