W Polsce wciąż istnieją w przestrzeni publicznej nazwy, które nawiązują do ustroju komunistycznego i osób z nim związanych. Samorządy mają obowiązek dokonać zmian w tym zakresie. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski apeluje, by postawić na nazwy ulic związane z Kresami i Rzezią Wołyńską.
Jednostki samorządu terytorialnego albo związki jednostek samorządu terytorialnego i związki metropolitalne mają ustawowy obowiązek – w terminie 12 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy – zmienić nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg, ulic, mostów i placów, upamiętniające osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny lub propagujące taki ustrój w inny sposób – czytamy w komunikacie Instytutu Pamięci Narodowej.
Ustawa pochodzi z dnia 1 kwietnia 2016 roku, więc już wkrótce należy spodziewać się konkretnych posunięć ze strony samorządów. Lokalne władze powinny w tym zakresie przeprowadzić konsultacje społeczne, by nadanie nowych nazw ulic miało charakter oddolny.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski proponuje, by propagować nazwy związane z Kresami oraz ludobójstwem, jakie miało miejsce na tych terenach w okresie II wojny światowej. Duchowny wskazuje na konkretne przykłady oraz zachęca do wskazywania swoich propozycji.
Ofiar Ludobójstwa OUN-UPA (taka aleja jest już w Legnicy)
Męczenników Wołynia,
Dzieci Kresów (taką nazwę nosi placówka dla niepełnosprawnych Fundacji im. Brata Alberta w Lubinie),
Obrońców Przebraża,
Samoobrony Kresowej,
Kresowych Męczenników
księdza Ludwika Wrodarczyka,
Zygmunta Jana Rumla,
Wiktora Poliszczuka,
Dzieci Wołynia,
Sprawiedliwych Ukraińców,
Henryka Cybulskiego,
Ludwika Malinowskiego.
Warto upomnieć się o obecność takich nazw w przestrzeni publicznej.