29 listopada 1945 roku, 77 lat temu, miał miejsce drugi atak ukraińskiej partyzantki na miasteczko Bircza na Podkarpaciu.
Po raz pierwszy UPA uderzyło na Birczę miesiąc wcześniej, 22 października, gdy w miasteczku nie było jeszcze żadnych zabudowań obronnych ani stałego garnizonu. Nocny atak przeprowadzono przy wsparciu ognia broni maszynowej i ostrzału moździerzowego, jednak w Birczy stacjonował już batalion z 17 Dywizji Piechoty, wsparty przez kompanię milicji oraz Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Około godziny trzeciej w nocy, po pięciu godzinach bezowocnych z pozoru walk, Ukraińcy wycofali się. W rzeczywistości nie chodziło im o Birczę – atak na miasteczko miał jedynie związać walką siły polskie. Dało to UPA wolną rękę w spaleniu wsi wokół Birczy (Boguszówka, Huta Brzuska, Korzeniec, Łomna, Rudawka, Stara Bircza), co od początku było celem akcji.
Aby nie dopuścić do wzmocnienia polskich sił przez oddziały stacjonującej w Przemyślu 9 Dywizji Piechoty w czasie potyczki, droga z miasta do Birczy została zatarasowana ściętymi drzewami i słupami telefonicznymi.
W efekcie, podczas drugiego napadu na Birczę trzech żołnierzy polskich zginęło, a sześciu wziętych do niewoli zostało szybko wypuszczonych. Straty ukraińskie nie są do końca znane. Oddziałem UPA dowodził Wołodymyr Szczygielski, który został cztery lata później rozstrzelany w Rzeszowie za zbrodnie ukraińskiej partyzantki.
Zobacz również: