Program realizowany w Żytomierzu, oddalonym od Kijowa o 120 kilometrów. W pierwszych dniach rosyjskiej agresji na Ukrainę, uważany był za miasto najbezpieczniejsze w tym rejonie. Ale wojna dotarła również do Żytomierza.
Zbombardowano północne dzielnice, gdzie mieściły się jednostki wojskowe. Rakiety trafiły w centrum miasta. Zrujnowana została żytomierska szkoła nr 25, gdzie odbywały się równolegle lekcje języka ukraińskiego i polskiego. Większość uczniów już wcześniej wyjechała z rodzinami do Polski. Ci którzy nie mieli takich możliwości, całe dnie spędzali w piwnicznych schronach. Chociaż wojna powoli odsuwa się na Wschód, syreny w Żytomierzu wyją kilka razy dziennie.
W czasie jednego z takich nalotów ucierpiała Leokadia Bagińska, jedna z liderek polskiej organizacji. Złamała biodro, podczas ucieczki do schronu. Operację wykonano w ostrzeliwanym szpitalu. Dodatkowo trzeba było zebrać na leczenie około trzydziestu pięciu tysięcy hrywien Po zabiegu, chora wymagała rehabilitacji. W warunkach wojennych było to niemożliwe.
Zapadła decyzja o przetransportowaniu pani Leokadii wraz z rodziną do Polski. Uciekinierów z Żytomierza zgodziła się przyjąć Irena Krzyszkiewicz- burmistrz Góry, w województwie dolnośląskim. Przeznaczyła dla rodziny dwa pokoje z łazienkami w miejscowej szkole. Zapewniła też rehabilitację dla Leokadii Bagińskiej w miejskiej przychodni. Serdeczne powitanie w „nowym domu”. Wspólne śniadanie – już wielkanocne z władzami miasta, powiatu i innymi uchodźcami, którzy wcześniej dotarli do Góry. Nadzieja na odzyskanie zdrowia i przeczekanie tego koszmaru w bezpiecznym miejscu.