Nasza pomoc, w postaci darów, w ostatnich miesiącach trafiła do wielu Polaków mieszkających za wschodnią granicą. Jedną z takich osób był pan Stanisław Krutnik, 90-letni emerytowany nauczyciel z Przemyślan na Ukrainie. Nasz rodak, będący w trudnej sytuacji materialnej, przesłał nam wyjątkowy list, w którym dziękuje za okazaną pomoc i pozdrawia wszystkich Polaków. Przed Wielkanocą chcemy dotrzeć z darami zarówno do niego, jak i innych potrzebujących Kresowiaków. Liczymy na Państwa zaangażowanie!
Na wschodzie znów pozostaje wielu potrzebujących Polaków. W ostatnich miesiącach zdołaliśmy wielu z nim pomóc, zawożąc na Ukrainę i Litwę kilkadziesiąt ton darów, szczególnie żywności. Ale nasi rodacy na pomoc czekają cały czas. Chcemy, by na Wielkanoc w ich domach zagościł uśmiech i radość, a materialne wsparcie z pewnością ucieszy potrzebujących Polaków zza wschodniej granicy.
O tym, jak kontakt z ojczyzną jest dla nich istotny, świadczy bardzo wiele przykładów. Pan Stanisław Krutnik, do którego w lutym trafiła paczka stworzona przez uczniów Zespołu Szkół w Kudowie, podziękował za wsparcie w specjalnym liście. 90-latek opisuje w nim swoją trudną sytuację materialną i historię życia. Ponadto pozdrawia wszystkich Polaków i apeluje o wychowywanie dzieci w duchu polskiego patriotyzmu.
Zobacz wzruszającą wizytę u pana Stanisława:
https://www.youtube.com/watch?v=gnIdjQqrgQE
Uczniowie Zespołu Szkół w Kudowie, po otrzymaniu listu, przygotowali dla rodaka kolejną paczkę pełną darów. Jeszcze przed zbliżającymi się Świętami Wielkiejnocy, trafi ona do Przemyślan. Kudowianie wezmę potrzebującego rodaka pod opiekę i regularnie będą mu pomagać.
Ale potrzebujących Polaków jest znacznie więcej.
Dlatego apelujemy o wsparcie działań naszej fundacji. Potrzebujemy przede wszystkim środków na transport darów na Ukrainę oraz Litwę. Znaczenie ma każda wpłata, nawet ta symboliczna. Dzięki zebranym pieniądzom będziemy wstanie dotrzeć z pomocą do wielu potrzebujących Polaków na Kresach. Sprawmy, by ich święta były pełne radości.
Wpłaty można kierować na konto Fundacji Studio Wschód:
Nr konta: 40 1540 1030 2103 7457 2565 0001 (Bank Ochrony Środowiska)
Można również dokonać płatności poprzez PayPal (również z zagranicy) (prosimy kliknąć w podkreślony tekst)
Oto treść listu Pana Stanisława Krutnika:
Dzień Dobry Drodzy, Kochani moje Rodacy w Ojczyźnie miłej!
W pierwszych słowach swego listu zawiadamiam, że paczkę świąteczną od Was otrzymałem, za co bardzo dziękuję, a także za ciepłe słowa życzenia.
Aktualną i bardzo potrzebną jest zawartość paczki, bo sytuacja moja życiowa i zdrowotna jest bardzo ciężka w nasze ciężkie czasy.
Pary słów o sobie.
Jestem przedwojennym Polakiem, w czasach wypędzania Polskiej ludności z Kresów Wschodnich naszej dawnej Polski nasza rodzina miała nadzieję, że niedługo Anglicy i Amerykanie wypędzą moskalów i wróci się nasza dobra Polska – dlatego pozostaliśmy czekać na niej tu na rodzinnych ziemiach naszych Dziadków i Pradziadków – cierpieliśmy okrutne prześladowania za swoją rzymskokatolicką wiarę, swoją Polskość. I stało się, rozwaliła się bolszewicka zaborcza imperia, ale nasza nadzieja, nasze marzenia nie ziściły się. Nasze rodzeństwo postarzało, poumierało. Z siedmioosobowej Rodziny pozostałem już jeden. Po bolszewickiej okupacji swoje polskie klasę musiałem przeszkolić w szkole ukraińskiej, bo polskie szkoły w Galicji byli likwidowane. Wśród innych wyższych uczelni – ostatnią skończyłem we Lwowie – Uniwersytet Iwana Franki, po paru latach naukowoekspedycyjnej pracy w Rosji, wróciłem na swoje rodzinne ziemie. Skierowano mnie do pracy w szkołach – zostałem nauczycielem geografii w maleńkie miasteczko Przemyślany. Spodobałem sobie nauczycielkę muzyki i śpiewu. Po tajnym ślubowaniu we lwowskiej katedrze łacińskiej zamieszkaliśmy razem. Jak toczyło się nasze życie – to długa historia. Za czterdziestoletnią pracę w szkołach nadali mnie – nam dwupokojowe maleńkie mieszkanie, „chruszczowkę”, w której mieszkam do dziś dnia. Postarzeliśmy z żoną, w 1990 roku nasze lata podeszli do emerytury, musieliśmy zwolnić miejsca pracy dla młodych fachowców. Za sowieckie czasy zarobki nasze w szkołach byli mizerne i taką samą przeznaczyli nam płacę emerytalną. Za niedługo żona umarła na nieuleczalną chorobę, umarła po męczeńskich operacjach. Ja pozostałem żyć samotnie. A życie z czasu rozwału dla starych, chorujących emerytów coraz się gorszy, osobliwie z 2013 nastąpiła wszelka drogowizna. Ceny na wikt, odzież rosną dalej. Leczyć się, kupować choćby najbardziej potrzebne lekarstwa jest bardzo drogo. Stan mój zdrowotny i materialny jest ciężki. Od władz bądź jakiej pomocy finansowej otrzymać jest niemożliwe – bo mówią – mamy wojnę i wszelkie koszty idą na nią. Dawajcie sobie sami radę jak umiecie i jak możecie. Ot i cierpimy, wyżywamy do pory, do czasu. Nasza starość już nie pozwala coś robić i gdzie my pójdziemy stare, nikomu niepotrzebne, z bukietem chronicznych chorób, uszy zgłuchli, oczy zślepli, nogi, ręki bolą itd.
Po rozwale przyczyniliśmy się do odrodzenia naszej wiary rzymskokatolickiej, długo walczyliśmy ze złymi ludźmi, żeby nam oddali Świątynię – Kościół – wysłuchał nas Bóg i ludzie oddali kościół. Bardzo dużo pracy, kosztów stracono na odnowienie tego kościoła i mamy gdzie modlić się na wspólnych nabożeństwach. Kiedy jest ciepła pora roku i pozwala zdrowie chodzę z laską do Kościoła na Nabożeństwa.
Oto mój – Kochani Rodacy – jest niepełny życiorys. Może moja polszczyzna stała się trochę zapomnianą bo przez długie lata nie mogliśmy w pracy, na ulicy mówić Ojczystym językiem. Chociaż nie dobrze widzę bez okularów – to jak ma co czytać po polsku to czytam żeby nie myśleć coś gorszego. Niektóre turyści przywożą polskie gazetki, tygodniki, podobał mnie się tygodnik „Angora”, jeżylibyście mogli kiedyś-niekiedyś czy przesłać, czy przekazać mnie jego za Bóg zapłać…
Na tym kończę pisać i życzę Wam drodzy Rodacy moc zdrowia, radości, szczęścia i zadowolenia od życia i pracy.
Szczęść Boże Wam, waszym Rodzinom, waszym dzieciom. Urodziłem się w rodzinie 9-ro dzieci, długie lata codzienna praca z dziećmi – byli wielkim zadowoleniem – choć jestem stary, ale lubię dzieci od maluchów do dorosłych – tak mnie przyzwyczaił mój fach.
Jeżeli ktoś z Zespołu szkół odezwał się – bardzo bym się cieszył.
Stanisław Krutnik
(pisownia oryginalna)
Paczka przygotowana przez uczniów z Kudowy dla pana Stanisława